dziobu pisze:Czy masz jakieś elementy które znalazły praktyczne zastosowanie?
Sprawdzałeś może jak te farfocle zatopione w metalu wpływają na późniejszą obróbkę detalu i jego wytrzymałość?
Jak wygląda dokładność wymiarowa takiego elementu?
Wybacz że pytam o pierdoły, ale rozwiązanie jest ciekawe i zwyczajnie szukam dla niego praktycznego zastosowania w technice. O wykorzystaniu artystycznym nie dyskutuję bo tu sprawa jest oczywista.
Pytasz o kluczowe rzeczy! Dziękuję!
Sprawa jest bardzo świeża, minęło raptem parę miesięcy. Robię wszystko na czuja. Też mi się marzy, żeby być już po wielu próbach laboratoryjnych, mieć całe zaplecze, wiedzę, doświadczenie. Jednak specjalnie Wam pokazuję efekty pierwszych eksperymentów żeby pokazać potencjał.
Co mi działa w praktyce? Ano działają mi radiatory i bloki wodne. Jak wiadomo miedziucha zbyt silna nie jest ale za to jest mocarzem w konkurencjach przesyłu energii
Zaraz na początku używałem próbek jakie robiłem w roli radiatorów. Sprawdza się to znakomicie! Potem zacząłem robić bloki wodne z myślą o chłodzeniu procesorów. W drugiej próbie miałem lepsze wyniki niż egzemplarze sklepowe. Z tym jest masa roboty żeby wszystko ogarnąć, nauczyć się tego, wypracować ciąg technologiczny, ale generalnie temat typu samograj
A tak przy okazji, jeśli ktokolwiek z Was lubi i zna branżę cooling'u to zapraszam do współpracy
Co do obróbki... Jeśli przedmiot ma strukturę kości to fragmenty zewnętrzne obrabiają się praktycznie tak samo jak lity metal. Natomiast ciekawie się zachowuje strefa wewnętrzna, "szpik". Zależy jakie jest wysycenie metalem - może to coś być bardzo miękkie (w sensie łatwo odkształcalne,ściśliwe) lub bardziej odporne mechanicznie przy większej gęstości. Nawiasem pisząc, to to jest bardzo dziwne uczucie jak takie coś się trzyma w ręku - bo oczy widzą metal i odruchowo jesteśmy przygotowani na ciężar ciężki/metalowy, natomiast ręce czują drewno czy właśnie kość
Na taki dysonans poznawczy
Co do dokładności... Jest duże pole manewru. Można zejść do nanometrów (elektroformowanie zwierciadeł). Generalnie dokładność jest pochodną funkcji. Metoda jest z zasady probabilistyczna. Nie operuje na zasadzie binarnej, że kategorycznie (złudnie) coś jest albo czegoś nie ma. Bardziej, że coś może być, może się coś pojawić w danym obszarze. To takie jakby topologiczne sfumato. Zupełnie tak jak u nas, słoni i rzodkiewek. Proszę, nie gniewajcie się, że znowu filozofuję. Zmuszony jestem pisać skrótami. Temat jest potężny, skomplikowany. Już parę lat temu zacząłem konsultować wiele spraw z fizykami kwantowymi i specjalistami od nowo powstających komputerów kwantowych (bo dla nich właśnie szyta jest ta technologia).