Jak dasz za mało, to wyjdzie kanciak, jak za dużo, to dłużej będzie sliser ciąć a potem elektronika może nie wyrobić na okręgach, co czasem widać w postaci krótkich zatrzymań głowicy i bąbli na wydruku. Przykładowo takie okręgi śred. 10-20mm to robię 48 segmentów.belialek pisze: 1) czy podczas projektowania w programie typu blender/3ds muszę brać pod uwagę ilość np. segmentów w modelu cylindra? Czy podczas druku program i tak będzie wiedział, że chodzi mi o cylinder a nie np 32-ścianościan
lepiej samemu pociąć wcześniej w programie graficznym na fragmenty. Można to zrobić sprytniej.belialek pisze: 2) czy samo dzielenie elementów lepiej wykonać na etapie projektowania w natywnym programie (j/w) czy w slicerze (tego to jeszcze na oczy nie widziałem)? Chodzi o takie dzielenie, żeby zminimalizować/uniknąć drukowania podpór.
Z tym zawsze są jakieś czary. Gdzieś na sieci jest how-to jak skonfigurować Blendera pod druk 3d, w tym jak dobrać jednostki. Najczęściej "1" to potem 1mm niezależnie czy 1 to był 1mm czy 1m. Najlepiej zrobić jakikolwiek model i załadować do Slicera. Sprawdzić, czy jest ok i tego się potem trzymać.belialek pisze: 3) czy wymiary w programie blender/3ds (unit ustawiony na mm) będą zachowane przy samym przesłaniu do drukarki, czy całość trzeba jeszcze jakoś skalować/kalibrować w slicerze. Innymi słowy - czy pliki modeli 3d przechowują informacje o skali?
Na przykład w Sketchupie używam 1m=1mm. Głównie dla tego, że przy projektowaniu w mm gubi dokładność. Domyślny profil SketchUpa do druku 3D nie nadaje się od używania. Każdy STL po załadowania do Sketchupa pierwsze przeskalowuję x1000. Blender chyba nie ma tej przypadłości.