Bo strategie są dwie - suszysz przed wydrukiem/podczas wydruku a potem filament wala się gdzieś tam albo suszysz w piekarniku a potem chowasz w szczelnym pudełku z torebką żelu. Szpara przy wyjściu filamentu jakąś wilgoć wpuści, ale raczej bez szału. I pewnie nie tyle żeby szpula zawilgła.

Mam teraz dość wilgotno i zdecydowanie muszę suszyć wszystko co lubi wodę. A czasem i PLA czy ABS.
Z tym że nie wychodzi to źle: dla filamentów specjalnych typu Nylon, abs+gf czy inne tpu+gf: 10-15min w suszarce, potem kolejny cykl - o ile trzeba - co ~20-25m druta (~2 warstwy filamentu na szpuli),
dla zwykłego PLA, PETa czy ABSu - pół godziny/max godzina i spokój na ~dwa tygodnie. Ale też o ile trzeba.

Także suszarka do grzybów nie wychodzi źle; poza tym - jest tania, szybko się nagrzewa i od razu wywiewa wilgotne powietrze także poza jej włączeniem nie trzeba robić nic a jeśli masz osobną zabudowę dla plastików to po wsadzeniu oryginalnych półek dalej może służyć do owoców/warzyw/grzybów/czegokolwiek.

Ja mam stałą wilgotność rzędu 35-45% (i więcej, jak jest plucha). W zimie na szybach woda. Poza tropikami (PVA, Nylon) to rzadko muszę cokolwiek suszyć. A nawet jeśli to nie udało mi się tego powiązać z wilgotnością (jak kiedyś...ASA). Czasem jakaś szpula strzela, choć była w pudle z innymi. Innym razem jedna leżała na parapecie, na deszczu, itp - poza krakowskim syfem nic jej nie dolegało.

Jeśli chodzi o same filamenty...to tygodniami leżą tak: A jak już nie da się przejść to wrzucam je do pudeł zbiorczych. Reszta wisi na drukarkach bo po wydruku nie chce mi się ich ściągać. Jedyny problem - kurz.

Także jak nie masz konkretnych problemów z wilgotnością (czy długimi wydrukami z delikatnych materiałów) to szkoda pakować się w takie rozwiązania. Bo nawet jeśli będzie trzeba to taka "lodówka" i tak nie zastąpi suszarki, czyli pożytek z niej średni.

IMHO.