Znaleziono 5 wyników

autor: dziobu
12 sty 2018, 01:28
Forum: Informacje branżowe
Temat: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji
Odpowiedzi: 36
Odsłony: 25893

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

kretu pisze:-O jakim znakowaniu chleba i owoców mówisz? kupuję codziennie i żadnych znaków nie ma

Gdyby nie wrodzone lenistwo to zszedł bym na dół do kuchni i porobił fotki naklejek nasranych na pieczywo. :)
kretu pisze:-ciasteczka to bzdura zgadzam się ale nie powiedziałbym że to wpływa negatywnie na moje życie:D

Więc nie masz strony. Poczytaj sobie ile kosztuje brak tej informacji.
kretu pisze:- ale jak znak CE mógłby nie być znormalizowany? Co innego wymóg jego umieszczania bezpośrednio na wyrobie jest dyskusyjny ale to jest problem estetyki kontra oszuści i rozumiem argumenty obu stron.

Chcesz zasugerować że etos oszustów nakazuje im specjalnie ten znak zniekształcać?
kretu pisze:Wzywałeś ostatnio serwis do sprzętu AGD nowszego niż 5 lat?

Owszem, wzywałem. Pralka, zmywarka. Oba naprawione - wymiana PCB (prościej i szybciej niż szukać usterki) i jakiś kabel.
kretu pisze:bo u mnie zawsze się to kończyło na "proszę sobie kupić nowe" bo element jest zaklejony i nie da rady go naprawić ewentualnie część zapasowa jest droższa od nowego urządzenia.

Zegar wolnostojący z wahadłem na początku XX wieku kosztował półroczną pensję. Działa do dziś.
Dziś taki zegar kosztuje dalej półroczną pensję, ale po "ogarnięciu" techniki można go kupić za ułamek ceny tyle że będzie nienaprawialny... Pewne rozwiązania techniczne których nie da się naprawić wynikają z technologii.
To że część zapasowa jest droga - masz pralkę, 1000 elementów i w półzautomatyzowany proces produkcji. Weź teraz z tego zestawu wyciągnij kawałek plastiku i prowadź równoległą dystrybucję. Ściągnij sobie jedną śrubkę z Chin. Tanio będzie?
kretu pisze:Prawo za którym lobbują w USA nie będzie pozwalać nawet wymienić spuchniętego kondensatora czy wymienić przetarty kabel.
Akurat patrząc na współczesnych amerykanów to ma sens ;)
kretu pisze:Unia pracuje nad projektem idącym w drugą stronę wymuszające na producentach możliwość dostania części zamiennych i dostęp do schematów. Niestety ekologia nie jest jedynie wymysłem zielonych oszołomów a realnym problemem a dla producenta jest ekonomiczniej robić sprzęt nienaprawialny i krótko żywotny (nie mówię tu nawet o postarzaniu) więc trochę jego i obywatela trzeba zmusić do ekologii.
Wyobraź sobie że spora część współczesnych urządzeń po prostu nie nadaje się do naprawy. Fajny cieniutki telefon - to obecnie kompromic pomiędzy tym co można a ograniczeniami, jak m.in serwis. Jak wyobrażasz sobie naprawę 16-warstwowej PCB? Z jednej strony projektant wlaczy z odbiciami sygnału na przelotkach między warstwami a z drugiej ktoś w garażu nasra kropkę cyny.
Do wielu urządzeń są dostępne instrukcje serwisowe. Jak sobie wyobrażasz schemat np TV? Widziałeś co ma w środku? A jak dasz pełny (kto na to pójdzie???) to kto Ci zagwarantuje że na wschodzie go nie skopiują?
kretu pisze:
To skoro to daje tyle korzyści to czemu nie 5 lat? Albo od razu 10.
Bo jakiś kompromis należało przyjąć (...)
"2 lata, bo tak" to żadna odpowiedź.
kretu pisze:pamiętaj też że gwarancja to co innego zwłaszcza przez pierwsze 6 miesięcy od zakupu gdzie ochrona jest znacznie mocniejsza niż większość gwarancji dawanych przez typowych producentów. Mam sporo sprzętu który się popsuł 2 lata + 2 miesiące od kupienia kilka razy się udało że chwilę przed tym okresem. A chociażby tydzień temu zepsuł mi się dysk SSD który miał 2 lata bez miesiąca.
Znasz powiedzienie "zbieg okoliczności"? Bo mi kilka urządzeń padło po 4-5 latach i też wietrzę spisek :P
kretu pisze:Do tego sporo historii z gwarancjami których nie dało się zrealizować bo padła firma/czy zapis w wymogach gwarancji że muszę mieć oryginalne opakowanie + podbitą kartę gwarancyjną.
Czyli nie spełniłeś warunków gwarancji i chcesz żeby urzędnicy Ci pomogli? A wiesz skąd się wzięły takie zabiegi? Z tego samego powodu przez który w niektórych parkometrach trzeba podać nr rejestracyjny - z kombinatorstwa i oszustw. Tak, Ci biedni obywatele których tak trzeba chronić przez złymi wyzyskiwaczami również nie są czyści. Ludzie kupują sprzęt, a gdy się zepsuje (przeważnie gdy sami uwalą) biorą paragon/FV (na nich nie ma informacji identyfikujących konkretne urządzenie) i reklamują. Lub wręcz wymieniają.
Obecne zwroty konsumenckie to taka forma zabawy za darmo - sprzę który wraca jest zdewastowany. Sprzedawca odbiera dla świętego spokoju. To własnie tak wygląda wychowywanie społeczeństwa debili którym "się należy". Skończy się gdy padnie ostatni producent i ktoś zda sobie sprawę że nie można najjeść się przepisami.
kretu pisze:
Chciałbym zauważyć że Twoja porada jest słuszna ale dla laptopów "biznesowych". I zawsze była.
Dla klienta supermarketu, czyli głównego odbiorcy unijnych dobrodziejstw, gwarancja Della jest tak samo dobra jak Electroluxa czy Sony bo niczym się od nich nie różni.
Czyli dokładnie tak jak mówiłem można nadal tym konkurować.
Przy takim podejściu to zawsze można konkurować.
kretu pisze:To ciekawe bo znajomy musiał iść w sądzie na ugodę ładnych parę lat temu bo zdanie prawników było inne. Było to jeszcze z przed decyzji UE o tym ale za nic nie przypomnę kiedy dokładnie . Co ciekawe tam wręcz kupił ten soft tak naprawdę od siebie.
Nie słyszałem nigdy o procesie kogoś kto sprzedawał legalnie kupiony soft.
kretu pisze:Ale tu dostali by dodatkowo monopol na serwis. I wiesz ja jestem ledwie początkujący jeżeli chodzi o elektronikę ale stacja lutownicza zwróciła mi się już kilkukrotnie. A duża część usterek jest do naprawienia przez osoby znające się na temacie. i tu nie chodzi tylko o klienta ale również ekologię.
Już Ci się zwróciła bo widocznie nie wyceniłeś swojego czasu. Ktoś siedzi cały weekend i naprawia zlew za 200zł, ale jakby przyszedł majster i chciał 600zł za robociznę to będzie drogo.
kretu pisze:Zajmuję się budownictwem głównie instalacje sanitarne + inżynieria środowiska.
Wygrałeś. Tu faktycznie jest masakra.

Btw.
Pamiętaj o jednym - za wszystkie schematy, gwarancje, naprawy, itp i tak płacisz. To prawie jak niegdyś kupowanie pakietów "darmowych minut" u operatora komórki. Niby za darmo, ale nie bardzo - bo nie ma nic za darmo i jeśli producent jest do czegoś zmuszany to i tak płacimy za to wszyscy. Producent to zwykła firma która robi coś żeby zarobić, a nie żeby komuś było dobrze. Im więcej nakazów tym wyższa cena także to niekoniecznie do czegoś prowadzi.
(urzędnik też zapłaci z _naszych_ pieniędzy więc go to nie boli, a poklask jest).

Btw 2.
Chciałbym Ci jeszcze przypomnieć, bo i tak to już zupełny OT, że ta nasza wspaniała UE, która tak niebywale dba o swoich obywateli, trzepie tychże swoich na lotniskach i przejściach granicznych za to ciapatych wpuszcza hurtowo na paszport 11-latki. Przejedź się _teraz_ np. do Włoch. Tyle policji to w jednym miejscu pewnie jeszcze nie widziałeś. Nie polecam.

Btw 3.
Jako że to OT proponuję zakończyć gównoburzę :)
autor: dziobu
11 sty 2018, 21:41
Forum: Informacje branżowe
Temat: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji
Odpowiedzi: 36
Odsłony: 25893

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

kretu pisze:To jakie to przepisy wprowadzone przez UE faktycznie negatywnie wpłynęły na twoje życie?
Tak na szybko:
- Znakowanie produktów (wspomniany chleb, owoce, niektóre zabawki),
- Informacja o ciastkach w przeglądarce,
- znormalizowany (!!!) format znaku CE razem z wymuszeniem jego...wielkości.
kretu pisze:Ale w takim razie o każdym sprzęcie możesz tak napisać mam rozumieć że popierasz przepis o zakazie serwisowania dowolnego urządzenia przez nieautoryzowany serwis?

Jestem zwolennikiem traktowania ludzi jak homo sapiens.
Chodzi tu o edukację dlaczego wspieranie chłamu nikomu nie służy a nie wymuszanie tego prawnie. W _moim_ interesie jest to żeby _mój_ samochód był sprawny ale i _inne_ mijane na drodze także. Problemem nie jest nieautoryzowany serwis tylko większość tamtejszego personelu. Zauważ że do RTV/AGD jest masa firm które mają autoryzację wielu producentów i nie są przy tym źli ani drodzy. Do tego w razie czego moja pralka, w przeciwieństwie do samochodu, raczej nie ma jak komuś zrobić krzywdy.
kretu pisze:Producent nadal dalej daje gwarancję jaką sobie chce i może nią konkurować. 2 letnia odpowiedzialność za sprzedawane przedmioty spoczywa na sprzedającym dzięki czemu sprzedawcom mniej opłaca się sprzedawać buble.

To skoro to daje tyle korzyści to czemu nie 5 lat? Albo od razu 10.
Mam dość dużo róznego sprzętu. Patrząc na to co serwisowałem zarówno jako osoba prywatna jak i firma pamiętam tylko jedną rzecz która zepsułą się po ponad roku (tj <2 lata) i została naprawiona na gwarancji (i...były to narty Volkl które złamałem a mimo to mi wymienili). Tak to sprzęt pada w max pół roku po zakupie lub po kilku latach.
kretu pisze:Co do konkurowania gwarancją nadal funkcjonuje i tak np często ludzie polecają sprzęt della dzięki ich gwarancji (słuszność tej porady pomińmy w tej dyskusji)

Chciałbym zauważyć że Twoja porada jest słuszna ale dla laptopów "biznesowych". I zawsze była.
Dla klienta supermarketu, czyli głównego odbiorcy unijnych dobrodziejstw, gwarancja Della jest tak samo dobra jak Electroluxa czy Sony bo niczym się od nich nie różni.
kretu pisze:
Było w PL jeszcze przed wejściem do UE.
Nie ponieważ klauzula o zakazie odsprzedaży nie była klauzulą niedozwoloną.

Nie. Ale była inna, mówiąca że masz prawo do sprzedaży rzeczy nabytej blebleble (jakoś tak to brzmiało). Temat był wałkowany pińćset razy na grupie pl.comp.lang.delphi, ponieważ Delphi (wtedy twór firmy Borland) miał w licencji klauzulę o zakazie odsprzedaży tejże licencji i od zawsze w PL,m a potem UE można było to robić. Mimo to program skompilowany odsprzedanym kompilatorem jest uznawany w USA za...nielegalny ;p
kretu pisze:Co innego że prawo autorskie w Polsce jeżeli chodzi o oprogramowanie przez lata praktycznie nie istniało co akurat nie było fajne dla osób tworzących oprogramowanie. Zresztą Microsoft do dzisiaj upiera się że nie wolno.

No na pocżatku lat '90 faktycznie może nie było, ale jakoś nie pamiętam żebym potem miał z tego powodu nieprzyjemności.
Natomiast MS od zawsze ma jasną politykę jeśli chodzi o ich produkty i handel nimi. Nie wiem gdzie czego zabraniają robić.
kretu pisze:
Kupisz sprzęt którego serwis jest bardzo drogi? Nie. Dlatego masz kolejne pole do konkurowania pomiędzy prducentami.
Zwyczajnie nie kupisz innego. Niestety korporacje dzisiaj rządzą to że jest sporo marek do wyboru często jest iluzją bo właściciel jest jeden.
Jak ktoś ma monopol na produkcję czegoś to w żaden sposób nie zmusisz go do obniżenia ceny. Serwis tu też nie zadziała.
Świetny przykład i to nawet na temat - reprapy. FDM jest znane i używane od 30-40 lat, mimo to na popularnośći zyskało dopiero niedawno. A myślisz że gdyby Stratasysy można było serwisować "w domu" to było by inaczej?
kretu pisze: Co do norm i disel-gate mylisz pojęcia normy ograniczające zanieczyszczenia a normy na określanie parametrów materiałów to zupełnie co innego.
Jedno określa konkretne parametry jakie musi spełniać produkt drugi określa metodykę mierzenia parametrów materiałów aby jak w sklepie kupujesz filament na którym producent napisze wytrzymałość x i drugi producent również napisze x to żeby te x znaczyło to samo i ty sam jeżeli przeprowadzisz test zgodnie z normą to parametr będzie nie gorszy.
Norma zawsze określa metodę badań, analizę wyników jak i dostępne przedziały wartości w których wybrane parametry mają się zmieścić. Wszystko jedno czy sprawdzasz poziom zanieczyszczeń silnika czy średnicę cytryny.
kretu pisze:Ja jako osoba która robiła sporo zamówień na materiały i urządzenia które potem powodowały problemy podczas eksploatacji i musiałem załatwiać ekspertyzy i porównywać materiały i ich właściwości z deklaracjami producentów uważam że sporo norm które wkurzają producentów dla klienta mają jak najbardziej sens.
Przyznam szczerze że nie znam "norm które wkurzają producentów" i cieżko mi sobie takie wyobrazić. Natomiast...sprowadzasz jakąś chałę z Chin? Co to za urządzenia takie problamtyczne? Przynajmniej jaka to branża.
(To już zupełnie z ciekawości)
autor: dziobu
11 sty 2018, 19:31
Forum: Informacje branżowe
Temat: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji
Odpowiedzi: 36
Odsłony: 25893

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Wybacz ale się nie zgodzę.
kretu pisze:A ja znowu postawię się w pozycji adwokata diabła i zapytam skąd od razu wizja że UE zabroni wszystkiego?
Bo tendencje w UE idą w stronę państwa opiekuńczego dla debili:
- obywatel nie wie co jest dla niego dobre, dlatego urzędnik musi o to zadbać,
- obywatel jest w ciągłym niebezpieczeństwie więć urzędnik musi wiedzieć co obywatel je, czym sra, co ogląda i co czyta w internecie,
- obywatel jest tępym jełopem więc wszystkie produkty muszą być dokładnie oznaczone nawet jeśli nie ma to sensu; stąd wróciły naklejki na owocach, chlebie, data wazności na winie czy pieprzony tekst o ciastkach na każdej stronie www.

A jeśli jakiś przepis jest głupi lub ciężko egzekwowalny (wspomniane ciastka) to zawsze zostaje furtka że jakby kogoś trzeba było udupić to jest tyyyyyle możliwości.

A z ciekaowstek - czy jakoś modem, router, switch czy...drukarka (czyt. inne urządzenie z interfejsem www) zapytało Was kiedyś o zgodę na zapisanie ciastków? ;P Bo część urządzeń z tego korzysta ;)
kretu pisze:Zauważcie że czasami UE działa w naszym interesie
Czasami...
Czasami to i źli są dobrze, jak w kawale: "Wiecie jak skini uratowali życie staruszce? Przestali ją kopać."
kretu pisze:i np możliwość naprawiania samochodów częściami nieoryginalnymi czy w ogóle możliwość serwisowania aut poza ASO to w dużej części zasługa UE (producenci aut ciągle narzekają że mają wymóg udostępniania złącza serwisowego). Bez niej żaden nieautoryzowany serwis nie miał by dostępu do komputera samochodu.
Wszystko na pół.
U nas (w Polsce) przemysł samochodowy (zaraz obok TV i komórek) to totalne DNO. Takie zaleciałości z poprzedniej epoki gdzie we krwi miało się totalne krętactwo i oszustwa gdzie się tylko da. Sam doświadczyłem tego w ASO Peugoeta. Nieufność do ASO i szczera niechęć do takich serwisów jest u nas uwarunkowaka historycznie. I tyle.
W normalnym świecie, a są takie i to niedaleko, w ASO można załątwić wszystko szybko i sprawnie.

A pytanie - jak na autostradzie odpadnie koło, to czyja to będzie wina? Jak nie odpali poduszka bo zamiennik był lewizną, to kto beknie? PRL nauczył ludzi lecenia na kasę - jak taniej to biorę. Mało kto myśli o konsekwencjach. Dlatego rynek szmiry ma się dobrze. W innych krajach wygląda to nieco inaczej.
kretu pisze:Czy wymóg odpowiedzialności przez 2 lata za to co się sprzedaje
W stosunku do osób prywatnych.
Po drugie - gwarancję zawsze dawał producent i często była to forma konkurencji.
kretu pisze:albo możliwość odsprzedaży oprogramowania.
Było w PL jeszcze przed wejściem do UE.
kretu pisze:W stanach które ktoś tu przytoczył jako wzór wolności pojawiają się pomysły lobbystów o całkowitym zakazie naprawiania czegokolwiek przez osoby nie autoryzowane przez producenta. Gwarancję na dużą część sprzętu mają na rok
Kupisz sprzęt którego serwis jest bardzo drogi? Nie. Dlatego masz kolejne pole do konkurowania pomiędzy prducentami.
kretu pisze: a wymogi co do atestów są często ostrzejsze niż u nas.
Rzadko ostrzejsze. Ich produkty w większości nie przeszły by unijnych testów dlatego tak bardzo chcieli podpisać tą umowę o wymianie towarowej (zapewne pewnego dnia dowiemy się że ona już działa). Wtedy ich, tańsze i gorsze produkty można by sprzedawać tu bez cła, a unijnych nikt tam nie kupi (spełnienie surowczych norm oznacza inne, często droższe, rozwiązania konstrukcyjne czy użycie lepszych materiałów). Tu chyba najlepszym przykładem jest żywność.
kretu pisze:(...)I to nie proces technologiczny będzie musiał iść zgodnie według normy tylko parametry plastiku będą musiały spełniać parametry
Do momentu aż ktoś z lobbystów nie stworzy norm których nikt inny nie spełni. Dokładnie jak Niemcy z samochodami - wyśrubowali normy przez które konkurencja z importu okazała się mało atrakcyjna. A jak wyszło że samo oszukiwali...to jak wiecie. W USA czy Korei po nich jadą (u nas mało się o tym mówi no bo jak tak). A w UE... wymienili komuś tutaj silnik/samochód? Ma ktoś VW z eko-dieslem? A czy sprzedaż produktu nie spełniającego parametrów nie powinna skutkować wymuszeniem odebrania i zwrotu pieniędzy lub wymiany na działający egzemplarz? Dziwne, bo mnie takie zasady dotyczą.

Nie żebym się czepiał ale jako producent róznego rodzaju sprzętu wyraźnie widzę jak bardzo UE "pomaga" małym zupełnie "nie" wspierając dużych. Z internetem nie wyszło to pieprzą inne branże. Czekać tylko aż zabornią latania dronami i wprowadzą długo oczekiwane prawa jazdy na narty.
autor: dziobu
11 sty 2018, 16:00
Forum: Informacje branżowe
Temat: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji
Odpowiedzi: 36
Odsłony: 25893

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

A kto wie jak daleko to zajdzie gdy decyduje o tym kretyn.

"Panie, tu nie jest salon damsko-męski. Tu jest kiosk Ruchu, ja JA tu filament mam!"
autor: dziobu
11 sty 2018, 14:51
Forum: Informacje branżowe
Temat: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji
Odpowiedzi: 36
Odsłony: 25893

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Chwila - jeśli dobrze zrozumiałem to po prostu pojawi się certyfikat z druku 3D. Tzn będzie można szukać kogoś z certyfikatem i zakładać że jest to ktoś kto przynajmniej widział drukarkę na żwyo a nie znaffca co ogladał na jutubie anetkę podczas zapłonu ;)
Nie ma w tym ani nic złego ani szkodliwego. W sumie to jest to potrzebna rzecz, przynajmniej formalnie.

A tak to kolejny papier dla zbieraczy i/lub kolejna duperela dla wtajemniczonych.

[edit]
Co do działania UE - zapewne skończy się jak w podobnych tematach: dowalą podatek dla biednych twórców (coś jak ten w płytach CD/papierze) i tak zgniotą domowych amatorów. Ci zamiast kupować drogi filament będą lecieć na chińskim syfie z ali albo żyłce do kosy spalinowej.

Wróć do „Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji”