3. Wydruk
(zakładam że drukarka jest sprawna i skalibrowana)
Trzeba...eee...wsadzić zasobnik. No chyba że ktoś ma jeden i go nie wymienia. I dolać żywicy jeśli trzeba.
Koniec przygotowań
(nie wspomniałem o resztkach wydruków? przeczytaj post do końca).
Przed drukiem:
|
Tyle mam żywicy - teoretycznie wystarczy:
|
Ale nie szkodzi - doleję:
|
Zawsze dolewam tyle żeby nie zalewało mi całego stołu:
Chodzi tylko o to żeby mi nie syfiło połączenia, bo trudno to umyć. Nic więcej. |
Wiem że to głupie, ale polecam
NIE NALEWAĆ DUŻO ŻYWICY na początku. Z prostego powodu - nalanie do załamania (a tak często jest zalecane) powoduje ubrudzenie mocowania stołu przy pierwszym wydruku, do tego jak ktoś nie ma wprawy to widziałem zdjęcia drukarki gdzie stół wypchnął żywicę z zasobnika... Przypomnę - ona jest gęsta (nawet te rzadkie ;p) i nie rozpływa się jak woda.
Stół warto na początku zachować czysty, bo możliwe że trzeba będzie wiele razy go poziomować. Jakoś trzeba się nauczyć.
Do tego żywicy z zasobnika ubywa znacznie mniej niż by się wydawało - choć nic na to nie wskazuje, to szacuję że powyższy pusty zasobnik (przed dolewką) pozwolił by na wydrukowanie ~5 łyżeczek.
Trzeba wcisnąć START/PLAY/czy co tam jest do wciśnięcia.
W przeciwieństwie do FDM, wydruk to najnudniejsza część zabawy. Wygląda efektownie tylko na filmach poklatkowych, a i to szybko się nudzi. Tak to zwyczajnie wieje sandałem i żywcem nie ma co tu opisywać.
3 godziny 21 minut. Gdyby nie wystająca w górę łyżka, całość by wyszła z drukarki po ok godzinie i ~20 minutach. Tak wygląda wpływ wysokości wydruku na czas pracy.
Tak to wygląda na drukarce:
|
I po zdjęciu:
|
I od razu widać pewien problem:
Środkowa łyżeczka - po lewej odeszła od stołu.
Przy okazji nie widziałem stopy słonia więc zapewne mam za nisko stół. Bardzo możliwe - niedawno był grubszy remont. Najważniejsze że nic nie odpadło (*1) (*2).
Wydruki przeważnie odrywam tępym skalpelem (zwykła Olfa ze standardowym nożem). Zawsze idealnie wchodzi między stół a detal.
(*1)
Tu wstawię dość istotną informację: w FDM wydruk który się odkleił przyczepia się do głowicy i ją niszczy, zakleja, uszkadza coś innego lub zwyczajnie powoduje że plastik leci z dyszy jak głupi i mamy potem nieciekawy zwitek śmieci. DLP tu "wymiata" - wydruk który się odklei blokuje przepływ światłą i żywicy w miejscu w którym leży na stole dzięki czemu...nie marnujemy żywicy. Większość takich wydruków da się potem bezproblemowo zdjąć z folii (wymagana dobra szpachelka i trochę wprawy) także nawet wielogodzinne wydruki mogą obyć się z minimalnymi stratami.
Niemniej może być mniej różowo:
- naświetlona plama może nie chcieć się odkleić i wtedy trzeba wymienić FEP (folia w zasobniku),
- możemy szpachelką uszkodzić FEP - też potrzebna wymiana,
- to zdarzyło mi się raz - detal (dość duży) oderwał się od stołu i obrócił tak że kolejna warstwa dopchała go do stołu. Szczęśliwie miał jak pęknąć przy docisku, niemniej potencjalnie można tak uszkodzić folię/szybę/nawet ekran.
(*2)
I druga informacja, tym razem praktyczna. Każdy wydruk może zostawić resztki utwardzonej żywicy w zasobniku, np może być to pęknięty kawałek supportu. Po każdym wydruku, KAŻDYM, należy takie śmiecie usunąć. Bezwzględnie. Inaczej stół zjeżdżając w dół może takim śmieciem uszkodzić folię bądź szybkę. No i nie zgniecie go idealnie - więc wydruk i tak nie wyjdzie bo stół będzie za wysoko.
Wiele osób po każdym wydruku zlewa żywicę do butelki przez sitko. Mnie by się nie chciało i przeglądam tylko zasobnik szpachelką. Niezależnie od sposobu, trzeba o tym pamiętać.
Nie, nie zlewam żywicy po wydruku, zostaje ona w zasobniku. W razie zmiany też nie - mam kilka zasobników i jedyne co robię to przemywam stół (chusteczka/ręcznik papierowy + alkohol izopropylowy).