gwidon777 pisze:Znasz jakiś jeden przypadek, kiedy ktoś został oskarżony lub skazany za sprzedaż rzeczy z Thingiverse?
Nigdy nawet nie szukałem. I dalej nie będę gdyż zupełnie mnie to nie interesuje
gwidon777 pisze:Z czego wnosisz, że zapisy licencyjne są tylko po to, żeby chronić portal?
Z ich treści. I mówię o warunkach korzystania z portalu.
gwidon777 pisze:Jesli robię coś w dobrej wierze i są odpowiednie licencje i zapisy prawne to nie mogę odpowiadać za to, że ktoś nakłamał i mieszka w Chinach.
Oczywiście że możesz.
gwidon777 pisze:Polecam artykuł:
ja też:
https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-pase ... -kradziezy
gwidon777 pisze:Wynika z niego, że w przypadku łamania praw autorskich grozi (realnie) grzywna. Wyobrażam sobie, że byłaby współmierna do odniesionych korzyści co przy produkcji drukarkowej byłoby śmieszną kwotą a należy pamiętać, że chodzi raczej o świadome łamanie praw autorskich idące w parze z łamaniem licencji Thingiverse.
Thingiverse nie jest w UE. Możesz im naskoczyć.
Grzywna będzie związana ze stratami na jakie naraziłeś właściciela praw autorskich, w tym straty materialne i wizerunkowe. Dojdą też koszty postępowania sądowego. Niby nic, ale za byle g*wno 10-15k uzbierasz bez problemu. Nawet jeśli na wydrukach zarobiłeś zawrotne 50zł.
Pamiętaj też że tutaj działa cała reszta rzeczy związanych z wprowadzeniem produktu na rynek. W sumie tylko od prawników zależy czy będą o to pytać.
Takie sprawy prawie zawsze kończą się ugodą bo przegrana jest pewna a wyciągnięcie wszystkiego w sądzie znacząco zwiększa kwotę i poziom odpowiedzialności.
gwidon777 pisze:Jest jeszcze kwestia właściciela praw autorskich. Naprawdę wierzycie, że firma warta 10 miliardów dolarów będzie ścigała pana Mietka z Wąchocka z tego powodu, że Pani Ala z Olkusza skaleczyła się jego wydrukiem, który miał napis "LEGO"?
Masz firmę wartą 10 miliardów. Ktoś na jakiś zadupie dwie wioski dalej sprzedaje podobny produkt będacy ewidentną podróbą, o średniej jakości. Ktoś na jakimś forum napisze że firma to g*wno bo produkuje syf.
Czytasz to popijając kawę czy dzwonisz do prawnika?
Jeśli ktoś zrobi sobie poważną krzywdę Twoim produktem... to już trudny temat. I nie związany z licencjami.
gwidon777 pisze:Toż przecież prawnicy kosztowaliby więcej, niż jakiekolwiek korzyści z tego tytułu.
Jeśli Ty za to zapłacisz, to nie
Jest też znaczenie PRowe - "firma walczy z podróbkami i dba o jakość produktów".
Tak na prawdę to też zależy od szczęścia. I nie wolno patrzeć na zasadzie "duża firma ma gdzieś małego usera". Może i ma - ale kancelaria która ich reprezentuje z tego żyje. I ich to obchodzi. A w czasach sieci wszyscy mają zasięg globalny.
Natomiast ZAWSZE możesz odpowiedzieć za nielegalne użycie znaku towarowego. Jeśli ów ludzik NIE jest chronionym wzorem, to możesz go sobie drukować i robić z nim wszystko - i tu uwaga - o ile nigdzie nie wspomnisz że to jest LEGO, bo to jest już zastrzeżony znak. To jest klucz. Większość legalnych podróbek to rzeczy zmodyfikowane w minimalny sposób tak by nie podlegać pod ochronę wzoru. Jeśli robisz to samo - to to może być skrajnie chamskie, ale będzie zgodne z prawem. Czasem trzeba uważać bo może i sam produkt nie jest zastrzeżony, ale ochronie podlega np sposób montażu, wzór otworów, panel, itp; tj coś co często charakteryzuje go na tyle że chciałeś go podrobić.
Z tym związana jest kolejna sprawa - prawa do użycia znaku. Ja mogę sobie kupić licencję na używanie loga LEGO i ich wzorów klocków. I przykładowo - tworzę nowy klocek; zachowuję wszystkie standardy, tj wystające bolce, grubości ścianek, odległości (nie mam pojęcia co z tego podlega obecnie ochronie). Mogę. I sprzedaję klocek. Bo mogę. Przychodzi ktoś kto mówi że by chciał taki klocek, to on go sobie zmodyfikuje i będzie też sprzedawał. OK. Sprzedaję. I teraz - on ma prawa do używania mojego projektu na zasadach na jakich mu go sprzedałem, ale nie ma licencji LEGO na to (bo moja jest niezbywalna, bo nie mogłem jej odstąpić, bo nie chciałem, itd). Efekt - ktoś ma legalnie kupiony projekt ale sam musi zadbać o dodatkowe papiery żeby móc go sprzedawać.
To tyle z czymś licencjonowanym. Pamiętaj że choć LEGO jest znaną marką to możemy błędnie zakładać że każdy ją zna. Może się przecież okazać że jakiś jeleń czy inne cośtam jest popularnym na całym świecie znakiem towarowym jakiejś firmy robiącej przynęty wędkarskie czy inne sprzączki do pasków. Badziewia o których nie masz pojęcia bo się tym nie zajmujesz. Ale firma jest i prawa ma.
To też nie tak że nie wolno kupować i w ogóle trzeba zamknąć się w domu. Zwyczajnie trzeba zadbać o swoje już na początku, bo jeśli kupisz 20 takich licencji i będzie super, to potknięcie przy 21-ej może Cie kosztować więcej niż zarobiłeś na reszcie. Najbezpieczniej - skontaktuj się z autorem. Napisz że chcesz używać modelu komercyjnie, czy cena na thing na pewno obejmuje takie użycie, itp. Bardzo możliwe że nigdy to Ci się do niczego nie przyda, ale JEŚLI - to każda rzecz którą możesz potwierdzić (najlepiej mail/pismo/umowa) jest dobra. Choćby żeby pokazać że dołożyłeś wszelkich starań aby potwierdzić legalność modelu i licencji którą otrzymałeś. Ludzie mają to w d*pie i często po otrzymaniu wezwania nie mają nic na swoją obronę. Zwłaszcza że na stronie zmieni się licencja detalu i nawet nie będzie można odtworzyć na jakich warunkach ktoś coś kupił.
Trzymaj się tego:
i będzie dobrze
Nie daj sobie wmówić że "eee, przesadzasz; płacisz i masz; na ch*j się przejmować; maile są dla ci*ek; skup się na zarabianiu". Niestety wiem coś o tym ale szczęśliwie maili mam sporo
btw.
Tak zupełnie osobno; to trochę inna tematyka ale akurat tu jestem na bieżąco - interesowałeś się ile na rynku kosztują takie licencje? Wiesz co to jest Audiomachine? Pewnie nie (nie, to nic złego). To zobacz ile kosztuje użycie ich utworów:
https://audiomachine.com/licensing/ i zwróć uwagę że większość sytuacji dotyczy
jednorazowego użycia; w jednym filmie na jednej stronie, a nie wieczystej licencji na jakiś popularny wzór, jak klocek Lego, wraz z projektem