Dwa hotendy (prawdopodobnie) v5, w to zwykłe drukarkowe grzałki 40W; w jednym bloku termistor kontrolny. Całość skręcona drutem z jakimś tam radiatorem CPU.
Aktywne chłodzenie radiatora (*1) sprawia że można olać (*2) temperaturę grzałek. Do olania jest też cały PIDa bo grzanie można sprowadzić do włącz-wyłącz regulowanego wskazaniem temperatury powietrza z komory (z jakąś histerezą oczywiście). Może przy idealnym odizolowaniu komory grzanie proporcjonalne będzie miało sens, ale myślę że te 80W daje za mały nadmiar mocy żeby móc uzupełnić ciepło tracone przez szpary, przez obudowę i jeszcze żeby coś zostało. IMHO tak też jest bezpieczniej.
(*1) Wziąłem co mam, a mam radiator z P4 odprowadzający nominalnie OIDP 200W. Na tym leży wentylator ale oczywiście 8020 to trochę za dużo.
(*2) Grzałki są zamocowane w bloku a ten do radiatora; teoretycznie radiator odprowadzi całe ciepło, ale jeśli nie (w przypadku np awarii wentylatora) to może być problem. Nie wiem czy przekonam siebie żeby tej temperatury nie kontrolować.
Ogólnie to poszedłem w tą stronę z trzech powodów:
- nie chcę 230V nigdzie poza zasilaczem głównym; często grzebię w drukarce tu czy tam, czy pensetą wyciągam jakieś resztki ze szpar; to ma być bezpiecznie,
- Mam mało miejsca na to a chcę zapewnić jeszcze mieszanie powietrza w komorze. Delikatne, ale jednak ma krążyć; inaczej temperatura powietrza ma charakter losowy. No i nie może wiać na detal.
- Sterowanie i kontrolę w zasadzie już mam w każdej drukarce gdzie chciałbym tego użyć, w tym obsługę z panelu i gcodu. Nie muszę też dodawać żadnego regulatora (te mam, ale nie mam na nie miejsca).
edit.
Tu przypomnę że 80W to mam dla dość dobrze uszczelnionej komory (ale nie izolowanej; mat użyję dopiero w climberze). Chcę tak ze względu na oszczędność energii.