Witam,

Wszystko się zgadza, tylko zbudowanie własnej marki,
która przynosiłaby dochód, to inna bajka i tylko dla nielicznych.
Prócz pomysłu, trzeba mieć jeszcze zdolności organizacyjne.
Sam w życiu miałem parę pomysłów, ale chyba tak mnie pochłonęły,
że nie dałem rady ich zrealizować.

Ale, ogólnie nawet niezrealizowane pomysły człowieka rozwijają.
Można powiedzieć, że były to niezrealizowane marzenia.

Nikt, po naszych narodzinach, nie gwarantował nam, że będzie w życiu łatwo.

Witam,

Wybaczcie mi za moją opinię, być może się mylę.

Ale wydaje mi się, że druk 3D jako usługa to, tzw. rzemiosło, coś w stylu szewca, kowala, itp.
Na rzemiośle jest najtrudniejszy zarobek.

Wydaje mi się , że przemyślany handel daje większe profity.

dam taki przykład, ze swojego życia.

Kupiłem córce 3D pena. Od pewnego czasu po pokazaniu się na rynku PET-G powoli odeszłem od zakupu ABS.
Pen córki obsługuje tylko ABS. Na upartego można użyć PETG.

Przydałby się dla córki zestaw wielokolorowy filamentów.

zaglądam do ABCDATA.

3DOODLER Filament ABS do 3Doodler'a Create, PRO, 2.0 i 1.0 BIA/BRĄ/BŁĘ/FIO/SZA - 38 zł brutto

teraz trochę rachunkowości:

25 laski po 25,4cm (60gr)

Dla nieuświadomionych rolka filamentu 1,75mm 1kG ma średnio 300-400m długości.

Ale liczmy wagowo

1000g/60g = 16,666(6) około 17 razy stosunek wagowy

teraz stosunek cenowy:

1kG Filamentu (1kolor) kosztuje średnio w ABC.. 66,50zł brutto za 1000g

liczmy ile kosztuje 1000g pociętego wielokolorowego filanentu do 3D Pena
czyli 38zł(60gr) x 17 = 646zł(1000gr)

za 646zł sprzedaje się 1kG filamentu wielokolorowego.

To po co drukować elementy i sprzedawać.
Kupić parę rolek kolorowego ABS i ciąć na zwoje i pakować do torebek coś w stylu próbek.

po co komu przebitka 17 razy, nie wystarczy 2-3. Przecież to zysk na poziomie 200-300 procenta, a nie 1700

Chcę pokazać, że na rzemiośle jest naprawdę trudno zarobić, bardziej liczy się przemyślany handel.

I jak ktoś mi kiedyś powiedział, trzeba znaleźć niszę.

Czytałem drugi zaproponowany artykuł. Też, bardzo ciekawy

Wypowiedź wstępna, Pawła Ślusarczyka.

Jest, to potwierdzenie myśli zawartych w/w moim poście.

Witam,

Przeczytałem artykuł z dużym zainteresowaniem.
Trochę to przypominało ""Dzień Świra" z Markiem Konradem.

Sam prowadzę z kolegą własną działalność gospodarczą i po wielu latach
mogę stwierdzić aby utrzymać się na ryku trzeba dążyć do sprzedawania
i wykonywania usług których przez internet nie da się zrealizować.

Na przykładzie w/w publikacji, autor po studiach nie może związać końca z końcem,
trafia na nieuczciwych pracodawców (często w tej branży spotykane praktyki),
koledzy/koleżanki to tzw. "młode wilki, które szukają okazji aby cię zagryźć" .

Ja dawno temu, wraz z kolegą stwierdziłem "ogólnie", że to co można sprzedać
przez internet, to "G".

Hydraulik wpada do mojego wspólnika na 15 minut i kasuje 140zł bez faktury.
Kolega po elektronice, Politechniki Wrocławskiej.

Cena jak za 15minut u lekarza. Tylko lekarz swój fach zdobywał o wiele trudniej.

To, samo z budowlanką.
Nie da się usługi budowlanej kupić lub wycenić w Internecie.

W Internecie, na upartego można przebić każdą ceną, dochodzącą niemal do minimum opłacalności.
Byle był obrót (teoria Wokulskiego z "Lalki", nie zysk, liczy się obrót)

Internet fajna rzecz, ale aby odnieść sukces w internecie, to już nie jest tak łatwo.
Udaje się to, naprawdę nielicznym.

A nawet jak ten sukces odniosą, to nie mogą być pewni, jak długo on potrwa.

Pan Kazik o kraników, już tak się nie martwi. Ma w notesie, jak u lekarza zawsze odległy termin.