Ale właśnie z reguły jak ktoś sprzedaje używkę to pokazuje wydruki z tego konkretnego egzemplarza. Moim zdaniem zdjęcia takich wydruków są bardziej wiarygodne niż to co pokazuje producent na swojej stronie. Dodatkowo kontakt łatwiejszy ze sprzedającym aby o coś dopytać/doradzić niż z Chińczykiem.Większa mina to próba składania chińczyka samemu bez doświadczenia. A gwarancja na chińczyka (nie liczac reklamacji zaraz po zakupie jak coś jest krzywe) to sami wiecie jak wygląda.FlameRunner pisze:Popatrz na to ze strony kupującego. Skąd wiesz, czy drukarka jest zrobiona dobrze?
Może taki - na przykład - "skalibrowany i zmodowany" Ender-3 to jest ledwo działający, krzywo poskładany grat ze szparą w głowicy, z zastosowanymi trzema randomowymi modami znalezionymi w pierwszym z brzegu poradniku?
A dla nieobeznanego, to zwłaszcza starszawy klon-samoróbka może być miną. Zauważ, jakie ludzie mają parcie na Ender-3 (i dawniej Anet A8) "bo wsparcie".
Z drugiej strony wydawałoby się, że jak zamówisz tanią drukarkę w Chinach, poczekasz aż przyjdzie, złożysz ją, przetestujesz, zrobisz najpotrzebniejsze poprawki i mody, to znacznie zwiększasz jej wartość...
Żal się robi jak nikt nie chce np. takiej drukarki od adziaki.
PS.
A może rynek jest tak mały? Są jakieś szacunki ile w Polsce sprzedaje się drukarek?