Dodam na początku że robimy nietypowe urządzenia i soft na zlecenie. Nic na półkę.
McKee pisze:
Niekoniecznie zasadniczo różne. W 100% się zgadzam, że klienta się nie spuszcza, ale tylko 50% się zgadzam z tym co napisałeś.
Nie wykręcasz się od uruchomienia staroci i robisz to za darmo? Pogwarancyjne? Kiedy użytkownik sobie rozdłubał i potencjalnie sam uszkodził sprzęt?
Nie. Nie odmawiam jeśli trzeba podesłać program, sterowniki, instrukcję czy wytłumaczyć jak coś działa (często odpala się stanowisko i to działa latami ale np firma się przenosi i jak trzeba włączyć ponownie to nikt nic nie wie; bywa że pojawiają się dziwne wyniki ocierające się o Nobla i trzeba sprawdzić jak coś _konkretnie_ działa - a jak mam kod źródłowy
).
Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.
Z pewnych powodów nie udostępniam kodów źródłowych ani nawet hexów swoich programów, ale zawsze jest możliwość zmiany programu moimi rozwiązaniami (usb/karta/pc). Kiedyś miałem jeszcze błąd w bootloaderze i sam siebie wykasował w 2 urządzeniach; to naprawiłem za darmo. Z tym że jak ktoś świadomie chce się dostać do uC to nie widzę przeciwwskazań. Schematu nie dostanie ale jtaga mu wskażę. Żadna tajemnica przecież a i tak nic nie zrobi.
(w razie czego mam możliwość sprawdzenia czy ktoś tam grzebał bo jest to ważne)
A jak ktoś rozdłubał i zepsuł, no to przykro mi
McKee pisze:
Przez telefon / email można trochę pomóc, ale tutaj mamy sytuację, w której drukarka kwalifikuje się do wizyty w serwisie (moim zdaniem). Dlatego napisałem, że to (moim zdaniem) powinna być odpłatna naprawa. Skoro Klient nice chce, to niech sobie sam grzebie - dać mu pełną dokumentację (zamiast łamać prawo) ale pomaganie w dalszym "psuciu urządzenia" to narażanie się na późniejsze pretensje.
Tu rozchodzi się właśnie o dokumentacje (kod źródłowy). Jakby była - tego tematu byśmy nie rozwijali.
Zawsze mogą napisać że to staroć i takich już nie wspierają. Mogą. Ale kod też mają dać (o czym pisałeś).
McKee pisze:
Na forum możemy sobie pomagać, podpowiadać itp - nie sądzę żeby autor (czy ktokolwiek inny w podobnej sytuacji) miał mieć do kogoś pretensje. Ale przy kontakcie z oficjalnym serwisem producenta może być zarzut: dlaczego mi pozwoliliście? Różne rzeczy widziałem - nie miałbym pretensji gdyby firma była "ostrożna" w takich kontaktach. (a że łamie prawo to zupełnie inna bajka).
To powinna napisać: masz stare pudło ziom, sorry. Tu masz src i sobie radź. A napisali: weź coś tam kliknij. Po prostu go spuścili. Zobaczymy co będzie dalej.
Po drugie - w taki sytuacji każdy chyba rozumie (a część firm to podkreśla) że to zabawa na własną odpowiedzialność.
McKee pisze:
Ps.: Dziobu: czy to ma sens? (czy może te starcie (twoje?) robisz za darmo?) - pytam, bo chcę się dowiedzieć (żadnych podtekstów). Jak sobie ew. radzisz z "awanturującymi" się klientami? (i absolutnie nie sugeruję że autor wątku takim jest - trzymam jego stronę, ale też wydaje mi się że trochę firmę rozumiem (poza łamaniem licencji oczywiście - takie rzeczy od razu do prawnika powinny trafiać).
Co robimy ze starociami to pisałem, a z upierdliwymi klientami - sami się wysypują. Wszechwiedzących łatwo się pozbyć zwracając im często uwagę na błędy logiczne tego co chcą. To przeważnie dupki z tytułami "dr"/"prof" którym żadna krytyka nie odpowiada i bywa że kończy się agresywnie/na groźbach. Mam specjalny przedziałek w odbycie na takie uwagi
Upierdliwców zawsze spuszcza się na podstawie danych z zamówienia czy wymagań projektu. Często jest tak że gość dopowiada sobie że pozycja np "zakup komputera klasy PC" oznacza też że będę mu system instalował, aktualizacje robił i pomagał w office albo ze wszystkim co się pojawi. Albo że dożywotnio będę rozwijał soft, bo skoro już zapłacić to awansowałem na niewolnika. Chodzi o to żeby najpierw zbić cenę ile się da a potem wydębić ile wlezie. Przeważnie też CI ludzie nie wiedzą czego chcą i znikają po pierwszej informacji że to będzie kosztowało dodatkowo tyle i tyle.
Natomiast takich różnych kombinatorów i krętaczy, a to widać jeszcze przed jakąkolwiek współpracą, można spuścić dając "atrakcyjną" ofertę. Zawsze jak się zgodzi (co się jeszcze nie zdarzyło) to za tyle aż miło będzie pracować ;p
Ogólnie to wąska branża, mało nowych twarzy a jak już jakaś jest to raczej liczy się z tym że urządzenie nie powstanie na Arduino za skrzynkę piwa.
McKee pisze:Ps2.: I jeszcze tak myślę, że serwis niekoniecznie potrafiłby płytę naprawić / raczej wymienić. Tu pełne poparcie dla autora. I trzymam kciuki.
Mało kto naprawia. Nam się czasem zdarzy procesor wyciąć ale nie jest to łatwe (no i raz, może dwa się uda; potem płytka leci). Jak PCB stara to nawet nie ma co się zabierać za to.