dziobu pisze:gwidon777 pisze:Wielu rzeczy się dziś nauczyłem.
No i pięknie! Jeśli Thingiverse może uniknąć oskarżeń o kradzież własności dzięki temu punktowi to chyba użytkownicy też (ci, którzy korzystają z tych treści)
Nigdy w życiu. To tylko chroni portal.
Ktoś Ci kradnie samochód. Wystawia go na popularnym portalu aukcyjnym pisząc że to jego. Ktoś inny samochód kupuje.
Zdesperowany dymasz do pracy autobusem i zauważasz swój samochód. Podchodzisz do gościa i krzyczysz że złodziej, a gość Ci mówi że to jego, bo kupił legalnie. Ma racje?
Do kogo masz pretensje?
Klient stał się paserem. To że zrobił to nieświadomie i został wprowadzony w błąd to (przeważnie skuteczna) okoliczność łagodząca, ale formalnie złamał prawo. Teraz policja zabiera mu samochód; w efekcie sprawa może ciągnąć się latami - Ty bez samochodu, paser bez kasy a złodziej na Bahamach
gwidon777 pisze:Skoro wcześniej ustaliliśmy, że ściąganie z Thingi jest legalne (według licencji Thingiverse) i mamy zapis, który mówi, że zamieszczając tam model oświadczasz, że masz do tego prawo (tak w skrócie) to mogę ściągnąć model i go sprzedawać.
A co jak ktoś skłamie? Mieszka w Chinach i g*wno możesz mu zrobić.
gwidon777 pisze:Jeśliby jakaś firma zgłosiła roszczenia, czyli kiedy już wiem, że jednak ten model narusza jakieś prawa to usuwam model (bo tyle mogą zrobić - zakazać wykorzystywania ich własności) i tyle.
I możesz jeszcze zapłacić za nielegalne wykorzystywanie ich własności intelektualnej.
Znasz jakiś jeden przypadek, kiedy ktoś został oskarżony lub skazany za sprzedaż rzeczy z Thingiverse?
Choć jak już pisałem nie popieram łamania praw autorskich to jednak mam wrażenie, że trochę przesadzacie.
Z czego wnosisz, że zapisy licencyjne są tylko po to, żeby chronić portal? Dlaczego te same zapisy nie mogą chronic użytkowników?
Jesli robię coś w dobrej wierze i są odpowiednie licencje i zapisy prawne to nie mogę odpowiadać za to, że ktoś nakłamał i mieszka w Chinach.
Polecam artykuł:
https://centrumdruku3d.pl/prawo-w-przes ... anie-w-3d/
Wynika z niego, że w przypadku łamania praw autorskich grozi (realnie) grzywna. Wyobrażam sobie, że byłaby współmierna do odniesionych korzyści co przy produkcji drukarkowej byłoby śmieszną kwotą a należy pamiętać, że chodzi raczej o świadome łamanie praw autorskich idące w parze z łamaniem licencji Thingiverse.
Jest jeszcze kwestia właściciela praw autorskich. Naprawdę wierzycie, że firma warta 10 miliardów dolarów będzie ścigała pana Mietka z Wąchocka z tego powodu, że Pani Ala z Olkusza skaleczyła się jego wydrukiem, który miał napis "LEGO"?
Toż przecież prawnicy kosztowaliby więcej, niż jakiekolwiek korzyści z tego tytułu.
Wszystkie artykuły, które znajduję na temat sprzedaży rzeczy z Thingiverse opierają się na, według niektórych g-wartej licencji CC, więc może nie jest taka g-warta? Według tych licencji ocenia temat łamania praw autorskich rzecznik patentowy (Sylwia Owczarek).
Zresztą to tylko nasze dywagacje "na chłopski rozum". Tu trzeba prawnika!
Aktykuły do poczytania:
https://centrumdruku3d.pl/skandal-ebayu ... e-commons/