Szef z entuzjazmem przyjął propozycję zakupu Prusy ale padło też klasyczne pytanie jak to przy zakupie maszyn. "A nie ma czegoś o większym polu, tak żeby się nasze obudowy w całości druknęły bez dzielenia na puzzle i sklejania?" Fakt - 90% wydruków (sztuk) to będą pierdółki typu "proof of cocnept" na pojedyncze godziny drukowania dyszą 0.5. Taki dobraliśmy kompromis między prędkością a jakością detali, choć z tych 90% większość można by polecieć dyszą 0.6 a nawet 0.8 ale chodzi o to by nie zmieniać jej co chwilę.
I teraz pytanie do was - kojarzycie na rynku coś co będzie większe od Prusy Mk3S i będzie drukowało dyszą 0.5 lub 0.6 mniej więcej tak samo przyzwoicie i bez grzebania jak czeski wynalazek? Wynalazki na filamenty "tylko od dostawcy drukarki" odpadają.
Pole robocze: min 400mm jednej z osi poziomych.
Operator: dwóch ludzi którzy mają w domu swoje FDMy i wiedzą z czym to się je.
Cena: wiadomo że przekroczy budżet MK3S i to nie o pińć złoty. 10 tysięcy, może dołożyć.
"Niezawodność i niegrzebalność" - coś na poziomie Prusy, choć jeśli będzie wymagało większego obycia technicznego niż pomarańczowy wół roboczy to też ok. Byle nie musieć na początku wymieniać pół maszyny jak w Enderze. Kumpel ma w domu CR6 MAX ale istnieje obawa że przy firmowym egzemplarzu będzie trzeba podłubać więcej niż ten raz przy składaniu, może przerobić na directa, więc chyba odpada.
Propozycja "w 10k się zmieścicie z Prusą i czymś większym z tanich" niestety odpada choć byłoby to optymalne.
Chociaz poki co to preorder
