Jak wiemy, co droższe drukarki mają kartridże. Ile by one dla mnie wad nie miały, tak mają miejscami jedna zaletę - pomiar zużytego filamentu / szpula. Co jest przydatne kiedy człowiek zastanawia się czy to co jest jeszcze na rolce to mu na większy wydruk wystarczy czy nie. Drukarki co prawda mają globalny wskaźnik zużytego filamentu, ale używanie go jest IMO nieco problematyczne.
Idea zrodziła się taka, aby zrobić elektronikę, która:
- Potrafi rozpoznać, sama, albo z małą pomocą ludzką, jaka jest załadowana szpula i wykazać ile jeszcze zostało/ile zostało zużyte. Po tagach RFID. Czy to na sztywno naklejonych na szpulę, czy w formie breloczka wrzuconego do pudełka i zeskanowanego ręcznie przy jej założeniu. Tagi na alledrogo po parę plnów.
- Dane otrzymuje albo z elektroniki sterującej (i2c/serial) albo posiada wejście do podłączenia enkodera. Opcja numer dwa nie wymaga wsparcia po stronie fw drukarki, a poza tym może podawać informacje zwrotną w postaci "jam detection". No ale zawsze to dodatkowy element, który trzeba gdzieś zainstalować.
Także, jakby ktoś był zainteresowany/miał uwagi albo potrafił uzasadnić, że to kompletnie bez sensu pomysł, to mówić.