Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Informacje o nowościach, promocjach, wyprzedażach...
Awatar użytkownika
emartinelli
Zasłużony
Postów w temacie: 2
Posty: 1195
Rejestracja: 19 kwie 2016, 16:54
Lokalizacja: Łódź
x 423

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: emartinelli »

Jak zwykle diabeł (nie mylić z firmą Marka) tkwi w szczegółach. Jak się wezmą tylko za unormowanie praw autorskich to pół biedy, ale te certyfikaty to jakaś porażka...
Wydawało mi się, że rozwój rynku stymuluje jak najmniejsza biurokracja i ingerencja ale jak widać w naszym kraju jest odwrotnie...
Paweł CD3D
Konto z ograniczeniami
Postów w temacie: 4
Posty: 45
Rejestracja: 24 kwie 2017, 08:26
x 18

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: Paweł CD3D »

Trzy sprawy:
Artu pisze:Jeszcze chwila, a ustanowią akcyzę na filament :evil:
To jest naturalna konsekwencja tych wszystkich działań. W mojej ocenie nie nastąpi to wcześniej jak po 2020 roku, ale np.:

- drukarki 3D typu FFF klasy desktop wzwyż będą musiały mieć np. zamykaną komorę roboczą i filtr HEPA
- filamenty będą musiały być produkowane wg określonych, ścisłych norm, żeby być dopuszczone do sprzedaży.

Na rynku amatorskim w dalszym ciągu będą funkcjonować kity i tanie plastiki ze składem chemicznym niewiadomego pochodzenia, ale bez spełnienia w/w warunków drukarki 3D i filamenty nie trafią do biznesu, przemysłu, czy sprzedaży sieciowej (markety & sklepy elektroniczne etc.). Tak jak i dziś, tak i w przyszłości rynek amatorski będzie niszowy, więc kto nie spełni wymogów narzuconych przez ustawodawcę, ten zamknie sobie drogę do zarabiania dużych pieniędzy.

Druga sprawa to to, że ten projekt to nie wymysł rządu RP, tylko konieczność spełnienia założeń szerszego programu UE, gdzie kwalifikacje w obszarze druku 3D to tylko jedna z całej masy kwalifikacji. Jest on wdrażany od (bodajże...?) 2012 roku. Po prostu wielka machina biurokratyczna w końcu zaczęła dostrzegać technologie przyrostowe...

Trzecia sprawa, to ciekawe, że nikt jeszcze nie zapytał ile taki kurs kosztuje...? :-)
Awatar użytkownika
Berg
Zasłużony
Postów w temacie: 2
Posty: 7563
Rejestracja: 05 lis 2016, 11:57
Lokalizacja: Kraków
Drukarka: Lume, K8400, HC Evo
x 2661

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: Berg »

Najbogatszy kraj świata zbudowali ludzie, którym nikt nie mówił co mają robić i co mogą robić a czego nie mogą. A potem rozwinęli różne dziedziny w sposób i w tempie jak nigdy inny kraj/naród tego nie zrobił. naukę, medycynę, nie boję się powiedzieć również kulturę i sztukę.
Jeśli ludzi zaczynamy traktować niepoważnie i zakładamy że nie są odpowiedzialni to oni zaczynają się zachowywać niepoważnie i nieodpowiedzialnie. Dla każdego wprowadzanego pojedynczego przepisu w krótkim okresie czasu można wykazać, że jest słuszny. W długim okresie czasu suma wszystkich ograniczeń, praw, przepisów prowadzi do zastoju gospodarczego. Dziś bym już nie mówił o zastoju, raczej wróżył upadek europejskiej cywilizacji.
dragonn, Zima, balgator
Awatar użytkownika
Blazi
Konto z ograniczeniami
Postów w temacie: 2
Posty: 163
Rejestracja: 22 kwie 2016, 11:29
Drukarka: Easythreed, M200
x 92

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: Blazi »

Rzeczywistość w jakiej dziś żyjemy nieuchronnie się kończy.
No spoko, wprowadzą te certyfikaty i... nic się nie stanie.

Tak jak można sobie wyrobić rozmaite certyfikaty "informatyka" tak będzie można mieć "drukarza 3D". W jednym i drugim przypadku tymi papierkami przed pracodawcami prywatnymi będzie się można podetrzeć, w instytucjach może będą miały jakieś marginalne znaczenie.
Pozdrawiam,
Ten typ od oprogramowania do drukarek.
kretu
Konto z ograniczeniami
Postów w temacie: 5
Posty: 570
Rejestracja: 18 kwie 2017, 20:56
Lokalizacja: Szczecin
Drukarka: Bizer
x 105

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: kretu »

A ja znowu postawię się w pozycji adwokata diabła i zapytam skąd od razu wizja że UE zabroni wszystkiego? Zauważcie że czasami UE działa w naszym interesie i np możliwość naprawiania samochodów częściami nieoryginalnymi czy w ogóle możliwość serwisowania aut poza ASO to w dużej części zasługa UE (producenci aut ciągle narzekają że mają wymóg udostępniania złącza serwisowego). Bez niej żaden nieautoryzowany serwis nie miał by dostępu do komputera samochodu. Czy wymóg odpowiedzialności przez 2 lata za to co się sprzedaje albo możliwość odsprzedaży oprogramowania. W stanach które ktoś tu przytoczył jako wzór wolności pojawiają się pomysły lobbystów o całkowitym zakazie naprawiania czegokolwiek przez osoby nie autoryzowane przez producenta. Gwarancję na dużą część sprzętu mają na rok a wymogi co do atestów są często ostrzejsze niż u nas.

Trzeba pamiętać o tym że dzisiaj światem rządzą korporacje i jeżeli coś nie jest uregulowane prawnie to oni znajdą prawników którzy już załatwią żeby aktualne przepisy zinterpretować na swoją korzyść.

Co do atestów to atest często jest dupochronem i służy temu że w przypadku sprawy w sądzie każdy odpowiadał za swoją część tortu. I np. jeżeli uszkodzi się coś z powodu elementu wydrukowanego w technologi 3d muszą być określone normy które materiał ma spełniać aby wytwórca części nie odpowiadał za to że raz dostanie plastik o jakiejś jakości a za tydzień o zupełnie innej. I spokojnie nie każdy plastik musi wtedy automatycznie być nie nie wiadomo jaki tylko zwyczajnie taki jak w papierach. I jak w papierach będzie że jest beznadziejny i nie nadaje się praktycznie do niczego ale jest tani to będzie można go sprzedawać tylko jak ktoś zbuduje z tego jakiś istotny element to nie będzie mógł zwalić winy na dostawcę materiału. Tylko potrzebne jest ustalenie norm według których to będzie oceniane jak w przypadku każdego innego materiału i dokładnie tak rozumiem wstępne pomysły UE. A i spokojnie producenta materiału wcale to dużo nie kosztuje. Wręcz jeżeli zrobi to UE a nie poszczególne państwa to jest to dla niego taniej bo spełnia wymagania raz a nie na każdym z rynków osobno.

I to nie proces technologiczny będzie musiał iść zgodnie według normy tylko parametry plastiku będą musiały spełniać parametry zbadane zgodnie z normą to jest może nieduża różnica językowa ale w praktyce olbrzymia. Proces technologiczny również można normalizować ale mogę się założyć o skrzynkę dobrego piwa że w tym przypadku nie będzie.

W Polsce mamy też często skrzywiony obraz unijnych zakazów bo u nas zawsze wszystko jest nie tylko tak jak unia każe ale jeszcze ostrzej.
Awatar użytkownika
dziobu
Zasłużony
Postów w temacie: 5
Posty: 8906
Rejestracja: 28 gru 2016, 16:38
Drukarka: ZMorph 2.0(S)
x 5841
Kontakt:

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: dziobu »

Wybacz ale się nie zgodzę.
kretu pisze:A ja znowu postawię się w pozycji adwokata diabła i zapytam skąd od razu wizja że UE zabroni wszystkiego?
Bo tendencje w UE idą w stronę państwa opiekuńczego dla debili:
- obywatel nie wie co jest dla niego dobre, dlatego urzędnik musi o to zadbać,
- obywatel jest w ciągłym niebezpieczeństwie więć urzędnik musi wiedzieć co obywatel je, czym sra, co ogląda i co czyta w internecie,
- obywatel jest tępym jełopem więc wszystkie produkty muszą być dokładnie oznaczone nawet jeśli nie ma to sensu; stąd wróciły naklejki na owocach, chlebie, data wazności na winie czy pieprzony tekst o ciastkach na każdej stronie www.

A jeśli jakiś przepis jest głupi lub ciężko egzekwowalny (wspomniane ciastka) to zawsze zostaje furtka że jakby kogoś trzeba było udupić to jest tyyyyyle możliwości.

A z ciekaowstek - czy jakoś modem, router, switch czy...drukarka (czyt. inne urządzenie z interfejsem www) zapytało Was kiedyś o zgodę na zapisanie ciastków? ;P Bo część urządzeń z tego korzysta ;)
kretu pisze:Zauważcie że czasami UE działa w naszym interesie
Czasami...
Czasami to i źli są dobrze, jak w kawale: "Wiecie jak skini uratowali życie staruszce? Przestali ją kopać."
kretu pisze:i np możliwość naprawiania samochodów częściami nieoryginalnymi czy w ogóle możliwość serwisowania aut poza ASO to w dużej części zasługa UE (producenci aut ciągle narzekają że mają wymóg udostępniania złącza serwisowego). Bez niej żaden nieautoryzowany serwis nie miał by dostępu do komputera samochodu.
Wszystko na pół.
U nas (w Polsce) przemysł samochodowy (zaraz obok TV i komórek) to totalne DNO. Takie zaleciałości z poprzedniej epoki gdzie we krwi miało się totalne krętactwo i oszustwa gdzie się tylko da. Sam doświadczyłem tego w ASO Peugoeta. Nieufność do ASO i szczera niechęć do takich serwisów jest u nas uwarunkowaka historycznie. I tyle.
W normalnym świecie, a są takie i to niedaleko, w ASO można załątwić wszystko szybko i sprawnie.

A pytanie - jak na autostradzie odpadnie koło, to czyja to będzie wina? Jak nie odpali poduszka bo zamiennik był lewizną, to kto beknie? PRL nauczył ludzi lecenia na kasę - jak taniej to biorę. Mało kto myśli o konsekwencjach. Dlatego rynek szmiry ma się dobrze. W innych krajach wygląda to nieco inaczej.
kretu pisze:Czy wymóg odpowiedzialności przez 2 lata za to co się sprzedaje
W stosunku do osób prywatnych.
Po drugie - gwarancję zawsze dawał producent i często była to forma konkurencji.
kretu pisze:albo możliwość odsprzedaży oprogramowania.
Było w PL jeszcze przed wejściem do UE.
kretu pisze:W stanach które ktoś tu przytoczył jako wzór wolności pojawiają się pomysły lobbystów o całkowitym zakazie naprawiania czegokolwiek przez osoby nie autoryzowane przez producenta. Gwarancję na dużą część sprzętu mają na rok
Kupisz sprzęt którego serwis jest bardzo drogi? Nie. Dlatego masz kolejne pole do konkurowania pomiędzy prducentami.
kretu pisze: a wymogi co do atestów są często ostrzejsze niż u nas.
Rzadko ostrzejsze. Ich produkty w większości nie przeszły by unijnych testów dlatego tak bardzo chcieli podpisać tą umowę o wymianie towarowej (zapewne pewnego dnia dowiemy się że ona już działa). Wtedy ich, tańsze i gorsze produkty można by sprzedawać tu bez cła, a unijnych nikt tam nie kupi (spełnienie surowczych norm oznacza inne, często droższe, rozwiązania konstrukcyjne czy użycie lepszych materiałów). Tu chyba najlepszym przykładem jest żywność.
kretu pisze:(...)I to nie proces technologiczny będzie musiał iść zgodnie według normy tylko parametry plastiku będą musiały spełniać parametry
Do momentu aż ktoś z lobbystów nie stworzy norm których nikt inny nie spełni. Dokładnie jak Niemcy z samochodami - wyśrubowali normy przez które konkurencja z importu okazała się mało atrakcyjna. A jak wyszło że samo oszukiwali...to jak wiecie. W USA czy Korei po nich jadą (u nas mało się o tym mówi no bo jak tak). A w UE... wymienili komuś tutaj silnik/samochód? Ma ktoś VW z eko-dieslem? A czy sprzedaż produktu nie spełniającego parametrów nie powinna skutkować wymuszeniem odebrania i zwrotu pieniędzy lub wymiany na działający egzemplarz? Dziwne, bo mnie takie zasady dotyczą.

Nie żebym się czepiał ale jako producent róznego rodzaju sprzętu wyraźnie widzę jak bardzo UE "pomaga" małym zupełnie "nie" wspierając dużych. Z internetem nie wyszło to pieprzą inne branże. Czekać tylko aż zabornią latania dronami i wprowadzą długo oczekiwane prawa jazdy na narty.
dragonn, pszczelaszkov, virgin71, balgator
kretu
Konto z ograniczeniami
Postów w temacie: 5
Posty: 570
Rejestracja: 18 kwie 2017, 20:56
Lokalizacja: Szczecin
Drukarka: Bizer
x 105

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: kretu »

Czasami to i źli są dobrze, jak w kawale: "Wiecie jak skini uratowali życie staruszce? Przestali ją kopać."
To jakie to przepisy wprowadzone przez UE faktycznie negatywnie wpłynęły na twoje życie?
A pytanie - jak na autostradzie odpadnie koło, to czyja to będzie wina? Jak nie odpali poduszka bo zamiennik był lewizną, to kto beknie? PRL nauczył ludzi lecenia na kasę - jak taniej to biorę. Mało kto myśli o konsekwencjach. Dlatego rynek szmiry ma się dobrze. W innych krajach wygląda to nieco inaczej.

Ale w takim razie o każdym sprzęcie możesz tak napisać mam rozumieć że popierasz przepis o zakazie serwisowania dowolnego urządzenia przez nieautoryzowany serwis?
W stosunku do osób prywatnych.
Po drugie - gwarancję zawsze dawał producent i często była to forma konkurencji.
Producent nadal dalej daje gwarancję jaką sobie chce i może nią konkurować. 2 letnia odpowiedzialność za sprzedawane przedmioty spoczywa na sprzedającym dzięki czemu sprzedawcom mniej opłaca się sprzedawać buble. Co do konkurowania gwarancją nadal funkcjonuje i tak np często ludzie polecają sprzęt della dzięki ich gwarancji (słuszność tej porady pomińmy w tej dyskusji)
Było w PL jeszcze przed wejściem do UE.
Nie ponieważ klauzula o zakazie odsprzedaży nie była klauzulą niedozwoloną. Co innego że prawo autorskie w Polsce jeżeli chodzi o oprogramowanie przez lata praktycznie nie istniało co akurat nie było fajne dla osób tworzących oprogramowanie. Zresztą Microsoft do dzisiaj upiera się że nie wolno.
Kupisz sprzęt którego serwis jest bardzo drogi? Nie. Dlatego masz kolejne pole do konkurowania pomiędzy prducentami.
Zwyczajnie nie kupisz innego. Niestety korporacje dzisiaj rządzą to że jest sporo marek do wyboru często jest iluzją bo właściciel jest jeden.
Tu chyba najlepszym przykładem jest żywność.
Wiesz to akurat mnie cieszy że często u nas jest niedozwolone coś co było dozwolone w stanach a po kilku latach musieli wycofywać bo się okazało mega szkodliwe.

Co do norm i disel-gate mylisz pojęcia normy ograniczające zanieczyszczenia a normy na określanie parametrów materiałów to zupełnie co innego.
Jedno określa konkretne parametry jakie musi spełniać produkt drugi określa metodykę mierzenia parametrów materiałów aby jak w sklepie kupujesz filament na którym producent napisze wytrzymałość x i drugi producent również napisze x to żeby te x znaczyło to samo i ty sam jeżeli przeprowadzisz test zgodnie z normą to parametr będzie nie gorszy.
Nie żebym się czepiał ale jako producent róznego rodzaju sprzętu wyraźnie widzę jak bardzo UE "pomaga" małym zupełnie "nie" wspierając dużych.
Ja jako osoba która robiła sporo zamówień na materiały i urządzenia które potem powodowały problemy podczas eksploatacji i musiałem załatwiać ekspertyzy i porównywać materiały i ich właściwości z deklaracjami producentów uważam że sporo norm które wkurzają producentów dla klienta mają jak najbardziej sens.
Awatar użytkownika
dziobu
Zasłużony
Postów w temacie: 5
Posty: 8906
Rejestracja: 28 gru 2016, 16:38
Drukarka: ZMorph 2.0(S)
x 5841
Kontakt:

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: dziobu »

kretu pisze:To jakie to przepisy wprowadzone przez UE faktycznie negatywnie wpłynęły na twoje życie?
Tak na szybko:
- Znakowanie produktów (wspomniany chleb, owoce, niektóre zabawki),
- Informacja o ciastkach w przeglądarce,
- znormalizowany (!!!) format znaku CE razem z wymuszeniem jego...wielkości.
kretu pisze:Ale w takim razie o każdym sprzęcie możesz tak napisać mam rozumieć że popierasz przepis o zakazie serwisowania dowolnego urządzenia przez nieautoryzowany serwis?

Jestem zwolennikiem traktowania ludzi jak homo sapiens.
Chodzi tu o edukację dlaczego wspieranie chłamu nikomu nie służy a nie wymuszanie tego prawnie. W _moim_ interesie jest to żeby _mój_ samochód był sprawny ale i _inne_ mijane na drodze także. Problemem nie jest nieautoryzowany serwis tylko większość tamtejszego personelu. Zauważ że do RTV/AGD jest masa firm które mają autoryzację wielu producentów i nie są przy tym źli ani drodzy. Do tego w razie czego moja pralka, w przeciwieństwie do samochodu, raczej nie ma jak komuś zrobić krzywdy.
kretu pisze:Producent nadal dalej daje gwarancję jaką sobie chce i może nią konkurować. 2 letnia odpowiedzialność za sprzedawane przedmioty spoczywa na sprzedającym dzięki czemu sprzedawcom mniej opłaca się sprzedawać buble.

To skoro to daje tyle korzyści to czemu nie 5 lat? Albo od razu 10.
Mam dość dużo róznego sprzętu. Patrząc na to co serwisowałem zarówno jako osoba prywatna jak i firma pamiętam tylko jedną rzecz która zepsułą się po ponad roku (tj <2 lata) i została naprawiona na gwarancji (i...były to narty Volkl które złamałem a mimo to mi wymienili). Tak to sprzęt pada w max pół roku po zakupie lub po kilku latach.
kretu pisze:Co do konkurowania gwarancją nadal funkcjonuje i tak np często ludzie polecają sprzęt della dzięki ich gwarancji (słuszność tej porady pomińmy w tej dyskusji)

Chciałbym zauważyć że Twoja porada jest słuszna ale dla laptopów "biznesowych". I zawsze była.
Dla klienta supermarketu, czyli głównego odbiorcy unijnych dobrodziejstw, gwarancja Della jest tak samo dobra jak Electroluxa czy Sony bo niczym się od nich nie różni.
kretu pisze:
Było w PL jeszcze przed wejściem do UE.
Nie ponieważ klauzula o zakazie odsprzedaży nie była klauzulą niedozwoloną.

Nie. Ale była inna, mówiąca że masz prawo do sprzedaży rzeczy nabytej blebleble (jakoś tak to brzmiało). Temat był wałkowany pińćset razy na grupie pl.comp.lang.delphi, ponieważ Delphi (wtedy twór firmy Borland) miał w licencji klauzulę o zakazie odsprzedaży tejże licencji i od zawsze w PL,m a potem UE można było to robić. Mimo to program skompilowany odsprzedanym kompilatorem jest uznawany w USA za...nielegalny ;p
kretu pisze:Co innego że prawo autorskie w Polsce jeżeli chodzi o oprogramowanie przez lata praktycznie nie istniało co akurat nie było fajne dla osób tworzących oprogramowanie. Zresztą Microsoft do dzisiaj upiera się że nie wolno.

No na pocżatku lat '90 faktycznie może nie było, ale jakoś nie pamiętam żebym potem miał z tego powodu nieprzyjemności.
Natomiast MS od zawsze ma jasną politykę jeśli chodzi o ich produkty i handel nimi. Nie wiem gdzie czego zabraniają robić.
kretu pisze:
Kupisz sprzęt którego serwis jest bardzo drogi? Nie. Dlatego masz kolejne pole do konkurowania pomiędzy prducentami.
Zwyczajnie nie kupisz innego. Niestety korporacje dzisiaj rządzą to że jest sporo marek do wyboru często jest iluzją bo właściciel jest jeden.
Jak ktoś ma monopol na produkcję czegoś to w żaden sposób nie zmusisz go do obniżenia ceny. Serwis tu też nie zadziała.
Świetny przykład i to nawet na temat - reprapy. FDM jest znane i używane od 30-40 lat, mimo to na popularnośći zyskało dopiero niedawno. A myślisz że gdyby Stratasysy można było serwisować "w domu" to było by inaczej?
kretu pisze: Co do norm i disel-gate mylisz pojęcia normy ograniczające zanieczyszczenia a normy na określanie parametrów materiałów to zupełnie co innego.
Jedno określa konkretne parametry jakie musi spełniać produkt drugi określa metodykę mierzenia parametrów materiałów aby jak w sklepie kupujesz filament na którym producent napisze wytrzymałość x i drugi producent również napisze x to żeby te x znaczyło to samo i ty sam jeżeli przeprowadzisz test zgodnie z normą to parametr będzie nie gorszy.
Norma zawsze określa metodę badań, analizę wyników jak i dostępne przedziały wartości w których wybrane parametry mają się zmieścić. Wszystko jedno czy sprawdzasz poziom zanieczyszczeń silnika czy średnicę cytryny.
kretu pisze:Ja jako osoba która robiła sporo zamówień na materiały i urządzenia które potem powodowały problemy podczas eksploatacji i musiałem załatwiać ekspertyzy i porównywać materiały i ich właściwości z deklaracjami producentów uważam że sporo norm które wkurzają producentów dla klienta mają jak najbardziej sens.
Przyznam szczerze że nie znam "norm które wkurzają producentów" i cieżko mi sobie takie wyobrazić. Natomiast...sprowadzasz jakąś chałę z Chin? Co to za urządzenia takie problamtyczne? Przynajmniej jaka to branża.
(To już zupełnie z ciekawości)
Awatar użytkownika
kapi
Drukarz
Postów w temacie: 3
Posty: 1114
Rejestracja: 18 sty 2017, 15:37
Lokalizacja: Zabrze
Drukarka: Vertex 8400
x 227

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: kapi »

Paweł CD3D pisze:Trzy sprawy:
...
Trzecia sprawa, to ciekawe, że nikt jeszcze nie zapytał ile taki kurs kosztuje...? :-)
i ile taki kurs będzie trwać ?
- kto opracuje program ?
- czy np TUV czy DEKRA będą certyfikować tych, co będą certyfikować nas ?

akurat jestem na etapie konsultacji i pisania programu dla 2-letniego programu nauczania - jakoś dla branży druku 3D tego nie widzę.

- kto będzie mógł w ogóle przystąpić do kursu i z jaką wiedzą wymaganą ?
- projektant / dizajner ?
- operator ?
- handlowiec ?

jak dla mnie za dużo pytań... :crazy: bez :piwo: się nie obejdzie :mrgreen:
"Don't find fault. Find a remedy." Henry Ford
Stalowe K8400
Phrozen Sonic Mini 4K
kretu
Konto z ograniczeniami
Postów w temacie: 5
Posty: 570
Rejestracja: 18 kwie 2017, 20:56
Lokalizacja: Szczecin
Drukarka: Bizer
x 105

Re: Certyfikat na obsługę druku 3D. Niszowa umiejętność pod lupą Ministerstwa Cyfryzacji

Post autor: kretu »

- Znakowanie produktów (wspomniany chleb, owoce, niektóre zabawki),
- Informacja o ciastkach w przeglądarce,
- znormalizowany (!!!) format znaku CE razem z wymuszeniem jego...wielkości.
-O jakim znakowaniu chleba i owoców mówisz? kupuję codziennie i żadnych znaków nie ma
-ciasteczka to bzdura zgadzam się ale nie powiedziałbym że to wpływa negatywnie na moje życie:D
- ale jak znak CE mógłby nie być znormalizowany? Co innego wymóg jego umieszczania bezpośrednio na wyrobie jest dyskusyjny ale to jest problem estetyki kontra oszuści i rozumiem argumenty obu stron.
Zauważ że do RTV/AGD jest masa firm które mają autoryzację wielu producentów i nie są przy tym źli ani drodzy. Do tego w razie czego moja pralka, w przeciwieństwie do samochodu, raczej nie ma jak komuś zrobić krzywdy.


Wzywałeś ostatnio serwis do sprzętu AGD nowszego niż 5 lat? bo u mnie zawsze się to kończyło na "proszę sobie kupić nowe" bo element jest zaklejony i nie da rady go naprawić ewentualnie część zapasowa jest droższa od nowego urządzenia. Prawo za którym lobbują w USA nie będzie pozwalać nawet wymienić spuchniętego kondensatora czy wymienić przetarty kabel. Unia pracuje nad projektem idącym w drugą stronę wymuszające na producentach możliwość dostania części zamiennych i dostęp do schematów. Niestety ekologia nie jest jedynie wymysłem zielonych oszołomów a realnym problemem a dla producenta jest ekonomiczniej robić sprzęt nienaprawialny i krótko żywotny (nie mówię tu nawet o postarzaniu) więc trochę jego i obywatela trzeba zmusić do ekologii.
To skoro to daje tyle korzyści to czemu nie 5 lat? Albo od razu 10.
Mam dość dużo róznego sprzętu. Patrząc na to co serwisowałem zarówno jako osoba prywatna jak i firma pamiętam tylko jedną rzecz która zepsułą się po ponad roku (tj <2 lata) i została naprawiona na gwarancji (i...były to narty Volkl które złamałem a mimo to mi wymienili). Tak to sprzęt pada w max pół roku po zakupie lub po kilku latach.
Bo jakiś kompromis należało przyjąć pamiętaj też że gwarancja to co innego zwłaszcza przez pierwsze 6 miesięcy od zakupu gdzie ochrona jest znacznie mocniejsza niż większość gwarancji dawanych przez typowych producentów. Mam sporo sprzętu który się popsuł 2 lata + 2 miesiące od kupienia kilka razy się udało że chwilę przed tym okresem. A chociażby tydzień temu zepsuł mi się dysk SSD który miał 2 lata bez miesiąca. Do tego sporo historii z gwarancjami których nie dało się zrealizować bo padła firma/czy zapis w wymogach gwarancji że muszę mieć oryginalne opakowanie + podbitą kartę gwarancyjną.
Chciałbym zauważyć że Twoja porada jest słuszna ale dla laptopów "biznesowych". I zawsze była.
Dla klienta supermarketu, czyli głównego odbiorcy unijnych dobrodziejstw, gwarancja Della jest tak samo dobra jak Electroluxa czy Sony bo niczym się od nich nie różni.
Czyli dokładnie tak jak mówiłem można nadal tym konkurować.
Nie. Ale była inna, mówiąca że masz prawo do sprzedaży rzeczy nabytej blebleble (jakoś tak to brzmiało). Temat był wałkowany pińćset razy na grupie pl.comp.lang.delphi, ponieważ Delphi (wtedy twór firmy Borland) miał w licencji klauzulę o zakazie odsprzedaży tejże licencji i od zawsze w PL,m a potem UE można było to robić. Mimo to program skompilowany odsprzedanym kompilatorem jest uznawany w USA za...nielegalny ;p
To ciekawe bo znajomy musiał iść w sądzie na ugodę ładnych parę lat temu bo zdanie prawników było inne. Było to jeszcze z przed decyzji UE o tym ale za nic nie przypomnę kiedy dokładnie . Co ciekawe tam wręcz kupił ten soft tak naprawdę od siebie.
Jak ktoś ma monopol na produkcję czegoś to w żaden sposób nie zmusisz go do obniżenia ceny. Serwis tu też nie zadziała.
Świetny przykład i to nawet na temat - reprapy. FDM jest znane i używane od 30-40 lat, mimo to na popularnośći zyskało dopiero niedawno. A myślisz że gdyby Stratasysy można było serwisować "w domu" to było by inaczej?
Ale tu dostali by dodatkowo monopol na serwis. I wiesz ja jestem ledwie początkujący jeżeli chodzi o elektronikę ale stacja lutownicza zwróciła mi się już kilkukrotnie. A duża część usterek jest do naprawienia przez osoby znające się na temacie. i tu nie chodzi tylko o klienta ale również ekologię.
Co do popularności FDM to nie oszukujmy się ale głównym czynnikiem było wygaśnięcie patentów

Kod: Zaznacz cały

Norma zawsze określa metodę badań, analizę wyników jak i dostępne przedziały wartości
Nie zawsze. Znam sporo norm które kończą się na dwóch pierwszych zagadnieniach. Widełki pojawiają się dopiero gdy nazywamy coś nazwą która ma coś oznaczać dla klienta np. masło to ma być masło a nie wyrób masło podobny. I tak np są normy określające zawartość metanu w gazie i nikt ci nie zabrania sprzedawać gazu o dowolnej jego zawartości ale nazwę GZ50 masz prawo użyć tylko dla konkretnych parametrów.

Zajmuję się budownictwem głównie instalacje sanitarne + inżynieria środowiska. I nie nie sprowadzałem gówna z Chin a wbudowywałem materiały i urządzenia renomowanych europejskich firm które potrafiły nie trzymać parametrów albo nie mieć wymaganej dokumentacji, a że robiłem sporo dla budżetówki i przemysłówki zarówno jako wykonawca jak i nadzór to ze sporą liczbą problemów z CE, deklaracją właściwości użytkowych i całym szeregiem norm miałem do czynienia.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Informacje branżowe”