Czas trochę odkurzyć temat. Jakieś losowe testy sobie daruję i pokażę może coś co zaczyna mieć ręce i nogi.
Mało kiedy potrzebuję idealnych jakościowo (wizualnie) wydruków a przetapianie bardziej kręci mnie pod względem uzyskiwanej wytrzymałości. Ale trafiła się okazja pokazania co wizualnie można tu osiągnąć. Temat: uchwyt na karteczki i długopisy na lodówkę.
Mi się średnio podoba; to z serii tych "miałem potrzebę ale brakło koncepcji".
Ścianki 2mm, podstawa 3mm. Wszystko przygotowane na wydruk z wypełnieniem 100%. I jak się okazało - to wcale nie jest takie proste
Właściwie na palcach jednej ręki policzę detale które dotychczas z rozmysłem zalewałem w całości plastikiem. Zawsze gdzieś trafiła się jakaś szpara czy inne dziury. Slicery same w sobie też potrafią zostawić jakieś szparki, bo w FDM to nic strasznego. Ale na potrzeby przetapiania tak być nie może.
Także to jest pierwsza trudność, ale do przeskoczenia.
DD PET-G Bright Yellow
Klasyczne nadlane ścianki, na powierzchni ślad po przepalonym filamencie z dyszy. Klasyczne oznaki OV.
Proszek zrobiony samemu w blenderze. Ubijałem tym co wpadło w rękę (jakiś śrubokręt i kolumienka z drukowanej półki). Ale ubijałem. Mam teraz chyba dobry pył bo istotnie da się zmniejszyć wizualnie objętość do ~połowy. I tu zgrzyt - brakło mi soli.
Pod detalem jest ubita warstwa 3-4mm, ale nad podobnie lub mniej. Potem się okazało że to jednak był problem.
250°C
Z poprzednich testów wyszło mi że wystarczy 1.5h od wsadzenia do ciepłego pieca i drugie tyle żeby forma ostygła. W tym wypadku w piecu całość leżała 2.5h a potem stygła pół dnia.
Teraz to było w obudowie Hammond 1550H. I jakieś ~1.5kg soli.
Najważniejsze - po ubiciu całość nie musi być dociskana. Przynajmniej w przypadku PETa. Ten detal jest dostatecznie duży żeby się odkształcić a tego nie było.
Jakość - no nie wygląda źle. Chyba...
Po umyciu: (~20 min w ciepłej wodzie)
Detal w soli był frontem w dół (jak wspominałem kilka postów temu, spód wychodzi najładniej). Cienka warstwa soli musiała pęknąć; poza tym widać małe rozlewy przy górze detalu. To też kawałek pod górą warstwy soli - pewnie te kilka mm pyłu to było za mało. Trudno; więcej teraz nie mam. Plastik z tych rozlewów nie wziął się znikąd - widać braki przy magnesie. Ale tu pomyślałem podwójnie i się kurde opłaciło:
- to tył; można przeboleć,
- zaprojektowałem miejsce pod 4 magnesy neodymowe 15x5; nie jest to byle g*wno - są na tyle mocne że ich krzywe zamontowane...to często planowana operacja. Lepiej dać mocny magnes który wisi 0.5-1mm nad płaszczyzną niż mały który po niej szura.
Albo po prostu głupi ma szczęście i tyle
To jak z jazdą V6. Trzeba poczuć żeby zrozumieć.
Obrabia się bajecznie; jak odlew. Zero rozchodzenia się na warstwach; można dowolnie ciąć i szlifować. Detal wyraźnie zyskał na sztywności. Co by nie mówić to ostatnie co teraz przypomina, to wydruk FDM.
Cały ten post wrzuciłem tylko dlatego że to mój pierwszy przetopiony wydruk który znalazł zastosowanie praktyczne.
I - podoba się.
Dla kogoś kto zna się na druku to wygląda jak trochę, przepraszam, gównianie. Ale innym się podoba. Wizualnie wygląda jak obszyte zamszem (:P) a to cały czas jest błyszczący PET
W dotyku uchwyt jest delikatnie szorstki i przyjemnie "ciepły". Nie uderza w ogóle jego plastikowatość.
chwyt sam w sobie stał się też bardziej zwarty; przed przetopieniem wyginałem jedno z uszek (przednia ścianka koło wycięcia) i było czuć moment jak plastik się zaczynał poddawać. Po przetopieniu musiałem się znacznie bardziej namęczyć żeby go w ogóle ruszyć. Różnica jest znaczna, z tym że dopóki nie mam maszyny wytrzymałościowej to nie ma jak tego pokazać.
Takie ogólne uwagi:
- trzeba ogarnąć drukowanie z pełnym wypełnieniem; i warto o tym pamiętać już na etapie projektu,
- pył solny; mam zmielone ok 1.5kg soli i to wystarczało w pudełku 120x120x50; teraz mam większe i to jest mało. Myślę że jak ktoś szuka do kupna, to poniżej 5kg to nie ma co patrzeć; ważne jest też naczynie w jakim to będzie upychane,
- przy każdym detalu traci się trochę soli (począwszy od tego co się rozsypie tu i tam a skończywszy na tym co zostaje na detalu); warto mieć to na uwadze.
Cały czas który osobiście poświęciłcm na zabawę z tym detalem to nie więcej niż 20 minut. Upychanie w soli, mycie i obróbka. Do tego trzeba doliczyć wygrzewanie, stygnięcie i wymaczanie. Ale z plusów - te procesy mają tylko czasy minimalne więc stosunkowo łatwo jest to wkomponować w inne obowiązki.
Cóż. Jestem już w stanie powtarzalnie zapanować nad frontem detalu; teraz czas na ogarnięcie reszty