No i widzisz... jak tak twierdziłem przez lata, ale ostatnio to mi się trochę pozmieniało.
Była jakaś awaria, z kranów leciała lekko brudna i śmierdząca woda. Ja tego nie zauważyłem i kawe z tego piłem (rzeczywiście jakoś inaczej mi smakowała). Jak się zorientowałem że coś nie tak, to zacząłem szukać jakiś wiadomości. Cisza. Po 2 dniach w końcu jakieś info, lokalni dziennikarze w końcu dobili się do wodociągów i wyciągęli jakąś informacje, w skrócie: "była jakaś awaria, naprawili, ale teraz wody nie należy spożywać nawet po przegotowaniu przez jakiś czas." No kurwa świetnie, bo od dwóch dni to pije. Czy filtry by coś dały jakbym miał? Nie wiem, może, ale słowa o tym czym i jak "zabrudzona" nie było. Nic.
Powszechna opinia jest taka, że ze stacji poboru wody, wychodzi czyściutka niczym u źródła rzeki. Wierze w to, ale nie wierze w ludzi, którzy się tym zajmują. Tam zapewne prowadzą monitoring w sposób ciągły, ale nawet jak im wyjdzie, że gdzieś coś jest poza normami to nie ma tak, że wyłączają wode. Absolutnie. To tak nie działa. W ogóle nie wyłączają, tylko co najwyżej powiedzą, że coś może być nie tak.
Kiedyś gadałem z gościem co pracował w wodociągach a później zajmował się wierceniem studni. U siebie jest normalnie podpięty pod wodociąg, ale wode do picia i gotowania, i tak kupuje w 20l baniach
