Szlifowanie, frezowanie
Re: Szlifowanie, frezowanie
Założyciel wątku w zasadzie uzyskał większość odpowiedzi, od siebie dorzucę tylko parę luźnych uwag.
Trudno będzie dobrać urządzenie które nada się do pracy z ręki i bycia wrzecionem w obrabiarce sterowanej numerycznie.
Od biedy mogłaby dać radę jakaś pilnikarka/szlifierka prosta pokroju kressa 1050 fme, tylko jest to rozwiązanie głośne i stosunkowo drogie.
Od paru lat można znaleźć(obecnie w okolicach jakiejś stówki) kitajskie „podróbki” makity RT0702C(takiego cudaka sobie kiedyś sprawiłem do przerobienia pod napęd dremelowskiego wałka giętkiego model 225).
Tylko znowu jest problem hałasu - obecnie bym poszedł raczej w stronę jakiejś zabawki z silnikiem bezszczotkowym.
Sporo tego jest teraz dostępnego, ceny nawet przystępne, tylko kitajszczyk nawet jeśli poda klasę pracy silnika(czy to będzie nasze S1 czy zachodnie continuous duty) to raz że nie wiadomo czy tym zapewnieniom ufać(chyba że uf uf...), dwa czy szybko nie zdechną magnesy lub nie wytopią się łożyska ze swoich obsad...
Jeżeli już jesteśmy przy łożyskach(chwilowo pomijając je same - ale typowo niestety nie są to stricte wysokoobrotowe) to bardzo często są z jednej strony(np. od strony komutatora) osadzone w kapturku z elastomeru(czyt. łożysko samonastawne dla ubogich), natomiast od strony tulejki(najczęściej zaciskowej - sporadycznie jakiejś miniaturowej rozprężnej, np. ER11) siedzą w plastykowej(typowo poliamid/nylon z 30% „nadzieniem” szklanym) obudowie, a w najlepszym wypadku aluminiowej, tyle że najczęściej(klasa II ochronności) poprzez cienkościenną tulejkę izolacyjną(niestety też będącą całkiem przyzwoitą izolacją termiczną...).
Powyższy bełkot ma pomijalne(jeżeli jakiekolwiek) znaczenie w wypadku urządzenia pracującego z ręki, uzbrojonego powiedzmy w pilnik obrotowy czy inny lutowaniec do drewna, ale zaczyna je mieć, jeżeli chcemy je posadzić choćby na najpodlejszej grawerce-zabawce(powiedzmy popularnej 3020 - tj. o ile się zmieści).
Czy to znaczy że musimy się od razu rzucać na 2,2kW mokrą chinkę(swoją drogą urocza nazwa - nie? )?
Jeszcze kilka(naście) lat wstecz odpowiedź byłaby twierdząca, ale obecnie...
Trudno będzie dobrać urządzenie które nada się do pracy z ręki i bycia wrzecionem w obrabiarce sterowanej numerycznie.
Od biedy mogłaby dać radę jakaś pilnikarka/szlifierka prosta pokroju kressa 1050 fme, tylko jest to rozwiązanie głośne i stosunkowo drogie.
Od paru lat można znaleźć(obecnie w okolicach jakiejś stówki) kitajskie „podróbki” makity RT0702C(takiego cudaka sobie kiedyś sprawiłem do przerobienia pod napęd dremelowskiego wałka giętkiego model 225).
Tylko znowu jest problem hałasu - obecnie bym poszedł raczej w stronę jakiejś zabawki z silnikiem bezszczotkowym.
Sporo tego jest teraz dostępnego, ceny nawet przystępne, tylko kitajszczyk nawet jeśli poda klasę pracy silnika(czy to będzie nasze S1 czy zachodnie continuous duty) to raz że nie wiadomo czy tym zapewnieniom ufać(chyba że uf uf...), dwa czy szybko nie zdechną magnesy lub nie wytopią się łożyska ze swoich obsad...
Jeżeli już jesteśmy przy łożyskach(chwilowo pomijając je same - ale typowo niestety nie są to stricte wysokoobrotowe) to bardzo często są z jednej strony(np. od strony komutatora) osadzone w kapturku z elastomeru(czyt. łożysko samonastawne dla ubogich), natomiast od strony tulejki(najczęściej zaciskowej - sporadycznie jakiejś miniaturowej rozprężnej, np. ER11) siedzą w plastykowej(typowo poliamid/nylon z 30% „nadzieniem” szklanym) obudowie, a w najlepszym wypadku aluminiowej, tyle że najczęściej(klasa II ochronności) poprzez cienkościenną tulejkę izolacyjną(niestety też będącą całkiem przyzwoitą izolacją termiczną...).
Powyższy bełkot ma pomijalne(jeżeli jakiekolwiek) znaczenie w wypadku urządzenia pracującego z ręki, uzbrojonego powiedzmy w pilnik obrotowy czy inny lutowaniec do drewna, ale zaczyna je mieć, jeżeli chcemy je posadzić choćby na najpodlejszej grawerce-zabawce(powiedzmy popularnej 3020 - tj. o ile się zmieści).
Czy to znaczy że musimy się od razu rzucać na 2,2kW mokrą chinkę(swoją drogą urocza nazwa - nie? )?
Jeszcze kilka(naście) lat wstecz odpowiedź byłaby twierdząca, ale obecnie...
obrms
Re: Szlifowanie, frezowanie
Obecnie też
Jeżeli przypadkiem podam ceny w GBP to sobie kolego, koleżanko, pomnóż razy pięć.
Re: Szlifowanie, frezowanie
Dzięki odpowiedziom w tym wątku, porzuciłem nadzieję na uniwersalne narzędzie i pokusę oszczędzenia pieniędzy.
Narzędzie ręczne biorę takie które jest do tego zaprojektowane. To będzie raczej ten Bosh z tego wątku.
Do CNC, dedykowane do tego celu. Wstępnie zastanawiałem się nad firmą: Teknomotor
np:https://www.ebmia.pl/elektrowrzeciona/6 ... -er20.html
Czy to były by dobrze wydane pieniądze?
Jak da się wydać korzystniej to chętnie o tym przeczytam.
Pozdrawaim