kretu pisze:Tak klienci chociażby we Francji Belgi Holandii podostawali odszkodowania albo wymieniano im silniki.
Polska nie jest w UE?
kretu pisze:Jako konsumenci nie mamy wyboru iphony obniżające wydajność wraz z aktualizacją o androidach nie wspominając. Nie wymienne baterie w większości telefonów. Pokaż mi jakiś flagowy telefon który ma łatwo wymienne podstawowe zużywające się elementy.
A musisz kupować jajfona czy skrzypiącego androida? Pewnie, bo chcesz kolorki, chmury, nawigacje i inne bajerasy. I pierdyliard rdzeni. I gigabajty pamięci. Bo tylko dzięki temu sprzęt robi to samo co ARMv7 w starej Nokii.
W sprzęcie tej klasy kierunek rozwoju wyznacza konsument a nie producent. Wyprodukować coś czego nikt nie kupi to potrafi każdy. A Ci wielcy robią to co schodzi hurtem. Dlatego też lepsze marki wypuszczają serię chłamów - Karcher, HP, Liebherr, Bosch. Za jednego biznesowego laptopa HP sprzedaje 50 innych komputerów w supermarketach. Dlatego są modele których nawet u HP nie zamówisz, za to w żadnych supermarkecie EliteBooka nie kupisz. Marka marką ale z czegoś trzeba żyć.
Popatrz na to jak teraz rozwijają telefony. Bateria dalej zdycha w dzień/dwa, ale za to będzie fafset aparatów. Na ch*ja mi super mega extra zoom w telefonie z padniętą baterią? Zwyczajnie "super aparat" brzmi marketingowo lepiej niż "super bateria". Philips robi/robił telefony i smartfony z miesięcznymi bateriami. U nas ich nie sprzedawali.
Ludzie wzdychają do urządzeń które działają latami. Owszem, są. Stare zegary, pralki, lodówki. ALE - ktoś sprawdził ile to wtedy kosztowało? Że na wolnostojący zegar trzeba było wydać półroczną średnią pensję? A dziś coś co wygląda tak samo i niby pracuje tak samo, kosztuje niewielki procent tej kwoty. Ta półka jakościowa która oferuje pracę przez lata poszła w górę.
Wchodzę na stronę pierwszego lepszego sklepu - najtańsza pralka 499zł... 1/4 pensji minimalnej. Średnia pensja w III kw 2019 to ~5k zł. Czyli mogę za to kupić 10 pralek. W 2001r (bo taką gazetę znalazłem:
https://docplayer.pl/62745785-Udni-chca ... y-nie.html), średnia pensja wynosiła ~2000zł. A cena pralki bez promocji - >1000zł. Z czegoś te różnice wynikają. Dziś odpowiednikiem takiego sprzętu są modele za 4-5k. Choć przykład i tak zły to wieczne sprzęty są jeszcze starsze.
Tylko że mało kogo to dziś interesuje; ludzie nie są świadomi syfu jaki robią. Pralka sama przyjeżdża, ten sam gość ją zabiera. Co się z nią dzieje - mało kogo interesuje. Identyczna sytuacja jak z hodowlami przemysłowymi. Chętnie zjem kurczaczka w panierce i nawet dobry. A widział ktoś tu hodowlę na żywo? Jak nie to ostrzegam - jeść się odechciewa.
Ale taką świadomość o świecie w którym żyjemy wypadało by wpajać już dzieciom w szkole. One kiedyś dorosną i one wymuszą zmiany. Albo inaczej - dbanie o środowisko będzie dla nich naturalną czynnością, jak choćby szanowanie innych (które teraz np na drodze chcą wbić siłą).
Zamiast tego jest wkuwanie wierszyków i religia.
Ja nie twierdzę że problemu nie ma. Uważam tylko że do jego rozwiązania trzeba podejść kompleksowo, a nie doraźnie. Tylko to nie jest popularne - kogo interesuje co będzie za 20 lat, skoro wybory są za 4?