Nie.oskar pisze:Przepraszam Was, że się wtrącę bez czytania całości ale jak ktoś nie jest Vat'owcem to cena sprzedaży zawsze jest ceną netto- koniec kropka.
Płacisz zawsze BRUTTO. Zawsze. To że nie ma w tym podatku (bo jest "zw" lub "0%") i matematycznie netto = brutto to nic nie znaczy. Formalnie kwotą do wpłaty jest kwota brutto. Nigdy nie kupujesz chipsów luzem, zawsze w opakowaniu nawet jeśli jest za darmo.
Odbiorca i tak ten VAT gdzieś zapłaci. Jeśli produkt w sklepie na półce kosztuje 6150zł (BRUTTO ;p) to znaczy że państwo dostanie z tego 1150zł VATu. Czy to się odbije w jednej czy w kilku firmach - to zależy od drogi produktu. Ale cały ten system jest zrobiony po to żeby łańcuszek producentów/pośredników w sumie zwrócił państwu właśnie te 1150zł.oskar pisze:Firma nie odliczy VAT'u bo nie jest on doliczony a detalicznemu odbiorcy wszystko jedno.
Nie-VATowiec to pozycja dla osób które chcą sobie dorobić czy nie przewalają sporych środków. Ale trzeba pmiętać że oni tego VATu nie odliczają więc dla nich wszystkie zakupy są 23% droższe niż dla VATowca. I tyle. Poza innymi ograniczeniami (kwoty sprzedaży, ograniczenia w handlu w UE czy clenia towarów) to nie ma tu nic strasznego. Jeśli ktoś sprzedaje głównie w detalu, jeździ na rynek i handluje pomidorami, odkurza stare komputery czy pracuje bez wyraźnych kosztów (projektant, architekt, lekarz) to mu się może po prostu nie opłacać wchodzić w VAT. Od strony papierowej tym i tak zajmuje się księgowa.
Tutaj Olo chce jeszcze drukować (a wierni czytelnicy forum wiedzą że on i jeszcze buduje drukarki). Jeśli pójdziesz w tą stronę to VAT może jak najbardziej mieć sens bo sfinansuje Ci go...klient ) Wszystko zależy od rozmachu.