Omczak pisze:Obecnie z tego co widziałem to najnowsze trendy to hybrydy, aby wykorzystać zalety parametrycznych systemów (a nie zawszę są one potrzebne a wręcz potrafią przeszkadzać!) oraz naturalne "drogi" ? modelowania (chcę powiększyć ścianę? to ją klikam i powiększam o tyle ile potrzebuje)....Zresztą nawet sam Solidworks wprowadził ten feature w którym klikasz na ścianę bryły albo na szkic i możesz edytować w "locie", wcześniej tego nie było.
Tak działa się w darmowym Design Spark Mechanical. Dla amatorów, to szybkiego tworzenia jednorazowych projektów do których się nie wraca aby je edytować (pewnie z 80% drukowanych w domu pierdółek) polecam serdecznie. Byłby on idealnym CAD-em parametrycznym gdyby nie jedna upierdliwość - Szkic znika po wyciągnięciu (extrude) go i nie powrócisz do niego. W niczym nie przeszkadzałoby gdyby oprócz możliwości "ciągniecia za ścianę" miał też dostęp do tworzącego ową ścianę szkicu. Niestety dla mnie przyzwyczajonego do Inventora, brak możliwości edycji szkicu wyklucza program z użytku. Jak już zrobisz extrude i chciałbyś poprawić szkic albo wykonać element podobny , to czasem
łatwiej jest narysować element od nowa
Inventor i inne od Autodeska jakiś czas temu (choć z wielkim żalem) wykluczyłem z użytku z powodu licencji i "kluczy". Program zupełnie nieinternetowy (do rysowania części), który do działania wymaga bycia online, jest dla mnie niegodny zaufania - sypnie się łącze albo producent wyłączy serwer licencji i jesteś w d... z projektami albo musisz zapłacić reket w postaci wykupienia kolejnej jeszcze dziwniejszej licencji. W tym samym okresie rozstałem się z zawodowym projektowaniem w CAD więc strata nie była tak bolesna.
FreeCAD 0.18 (w tej chwili najnowsza "stable") zaczyna się nadawać do użytku. I jest zupełnie stabilny, nie to co parę lat temu że za szybko myszą ruszyłeś albo nie w tym kierunku i się wysypywał. Szczególnie dobry jest pod Linuksa, gdzie jest dostępny jako JEDNOPLIKOWY pakiecik bez żadnych kompilacji i rozwłóczania bibliotek po całym systemie (tzw AppImage). Co ciekawe, AppImage FreeCADa zajmuje 580 MB, podczas gdy wersja zainstalowana z normalnej instalki (pod Windę czy pod Linuksa) prawie 3 GB. I uruchamia się szybciej niż wersja instalacyjna. Obecna wersja jest bogato napakowana stabilnie działającymi modułami/funkcjami. FreeCAD już w tej chwili mógłby włazić nie tylko pod strzechy, ale i pod blaszane dachy hal, gdyby nie jeden, podstawowy brak "przy samej ziemi". Szkicownik. W końcu to na bazie jego produktów powstają bryły. A ten... no żesz urwał jego nać ... żywcem lata 80 i pierwsze CADy na dopasionej koprocesorem 386-ce. Skopiuj kawałek szkicu to się kopiuje bez wiązań (constrains), trafienie w punkt żeby skorzystać z automatycznych wiązań to mozolne celowanie w piksel, do tego żadnego półautomatycznego choćby podpowiadania wiązań do już istniejących elementów. Gdyby dla wersji 0.20 skupili się na szkicowniku aby zachowaniem przypominał cokolwiek użytecznego (DSM, SW, Inventor, Łotewer) to by już była wersja produkcyjna. Spokojnie mogliby wydać wersję typu "donationware" - skompilowana z nazwą twojej firmy dokładnie ta sama wersja co darmowa, powiedzmy za te 100$ - myślę że kupa firm by to wzięła. Sam bym to wziął wspierając ich niezłą robotę.
Od paru tygodni robię swoje pierdoły właśnie w nim. Mozolnie, bo w 2h robi się to co w Inventorze czy w SW w 15 minut, w dodatku możesz sobie pomarzyć o powiązaniu np. wysokości jakiegoś tam elementu w projekcie ze średnicą centralnego otworu itp - to się w FC załatwia wpisując zamiast milimetrów, odniesienie do nazwy komórki w wewnętrznym arkuszu kalk. FreeCADa.
Program jest dziwny, w paru miejscach na siłę toporny, ale warto go znać i czasem w nim podłubać. Proste elementy wychodzą w czasie względnie podobnym do profesjonalnego softu. Zaczynam go nawet lubić.
Programy przeglądarkowe lub pracujące w chmurze czy choćby przechowujące w niej pliki, używające serwera licencji zamiast klucza, eliminuję nawet z listy "do wypróbowania". Dla mnie jedną z ważniejszych cech produktu "do firmy" jak i do własnych projektów, jest jego autonomia. Kupiłem, to mogę sobie używać do końca świata i o jeden dzień dłużej, póki funkcji mi starcza i znajdę kompatybilnego kompa pod to. A nie że producent padnie lub coś mu się odwidzi i jestem w ciemnej z projektami z ostatnich lat.
CAD-em w rozumieniu mechanika nie będą wszelkie programy do "modelowania", Blender i o podobnej filozofii. Dla inżyniera będzie to "programik do projektowania rysowania rzeźb".
Zamodelowanie pieska w Inventorze to będzie taki sam ból zada jak zaprojektowanie koła łańcuchowego wraz z łożyskami w Blenderze
Żaden z nich nie jest zły, tylko dobierzmy właściwe narzędzia.